Musiałam przeprowadzić eksperyment, aby udowodnić teściowej, że dobrze gotuję

Wygląda na to, że teściowa po prostu mnie nie znosi.

Dlaczego? Sama nie wiem, czym zasłużyłam na takie traktowanie. Uważam się za osobę niekonfliktową i spokojną. Stosuję się dobrze zarówno do niej, jak i do jej syna. Jesteśmy małżeństwem już od 3 lat, więc oskarżanie mnie o niewierność czy materializm jest bez sensu. Początkowo starałam się zbudować normalne relacje ze Sławą, ale mi się nie udało. Mimo moich starań, natrafiałam na mur niezrozumienia. Czułam, że po prostu mnie nie trawi.

Teściowa nie kryła swojego niezadowolenia z wyboru syna. W każdy możliwy sposób sugerowała, że czeka na nasze rozstanie. Sława próbowała doprowadzić do naszego rozstania, ale jej się to nie udało. Mimo starań krewnych, nadal żyjemy w szczęśliwym małżeństwie. Gdyby teściowa nie wtrącała się w nasze relacje, wszystko byłoby w porządku. Jednak po każdej jej wizycie zaczynamy się kłócić.

Teściowa ciągle do mnie się przyczepia. Nie podoba jej się wszystko: mój wygląd, moje zwyczaje, sposób, w jaki prowadzę gospodarstwo domowe. Ale najwięcej ma zastrzeżeń właśnie do mojego gotowania. Uważam, że jej pretensje są nieuzasadnione, bo gotuję dobrze. Mój mąż, prawda, gotuje lepiej, bo jest szefem kuchni. Nigdy nie narzekał na to, co przygotuję. Jednak jada moje “wypieki”!

Gdy teściowa na mnie naciera, mąż zawsze mnie broni.

— Mamo, uspokój się. Lena gotuje tak, jak lubię.

— Po co ją bronić? To jest niejadalne, tylko produkty marnuje. Same nieudane dania w lodówce non stop! Jak możesz z nią wytrzymać?

Sława specjalnie przychodzi w te dni, gdy mąż jest w domu, by móc na niego wpływać. Gdy go nie ma, w ogóle nie odwiedza. Czyli, robi wszystko, by narzucić mu swoje zdanie. Ponadto, teściowa narzeka mu, że specjalnie daję jej złą jedzenie. Gra tak efektownie, że Saszka zaczyna jej wierzyć. Jednak sytuacja mnie tak zirytowała, że postanowiłam przeprowadzić eksperyment.

— Proponuję, że ugotujesz obiad i zostawisz go w lodówce. Gdy mama przyjdzie, podgrzeję jej to, co przygotowałeś. Zobaczymy, co powie — zaproponowałam.

Mąż zgodził się, bo i jemu doskwierała napięta atmosfera w naszym domu. Wybrał proste danie, żeby teściowa nie miała wątpliwości, że to ja je przygotowałam.

Gdy teściowa przyszła w odwiedziny, podgrzałam jej pilaw i zaczęłam obserwować jej reakcję. Jadła z apetytem, jak zawsze. To mnie zastanawia: jeśli tak źle gotuję, dlaczego zawsze zostaje pusty talerz?

Po pracy mąż pojechał do teściowej na herbatę. Niecierpliwie czekałam na wynik naszego eksperymentu. Byłam pewna, że wykorzysta moją nieobecność, by jeszcze intensywniej narzekać.Mąż wrócił do domu zły. Oczywi

ście, zaczęłam go pytać, co się stało.

— Nigdy więcej nie uwierzę mamie! To potwór w spódnicy! — powiedział mąż.

Teściowa powiedziała mu, że wczoraj tak źle ugotowałam pilaw, że prawie zwymiotowała przy stole. Wyobrażacie sobie?

Mąż nawet dopytał, co mama jadła i jak to wyglądało, aby wykluczyć możliwość podmiany jedzenia. Gdy przekonał się, że jadła pilaw, który sam przygotował, był w szoku. Było mu przykro słyszeć niepochlebne opinie na temat jego talentów kulinarnych.
Oskarżyła kolację i powiedziała Saszy:

— Zostaw ją, synu. Jak można żyć z kobietą, która kompletnie nie umie gotować? Jeszcze i bałagan ciągle w domu. Znajdę ci dobrą żonę, chcesz?

Wtedy mąż nie wytrzymał i wygarnął swojej mamie. Powiedział, że więcej nie pozwoli jej wtrącać się w nasze życie prywatne. Żądał przeprosin, jeśli chce do nas przychodzić.

Na razie przeprosin nie otrzymałam, ale co najważniejsze — sprawiedliwość zwyciężyła.