Marek zadzwonił do mnie i poinformował, że ma dziewczynę. Mój syn był gotów na życie rodzinne. Cieszyłam się z tej wiadomości i zaproponowałam, aby przyprowadził swoją ukochaną na kolację do nas.
Posprzątałam mieszkanie, przygotowałam kolację i czekałam na ich przybycie. Szczerze mówiąc, byłam bardzo zdenerwowana przed pierwszym spotkaniem.
Magdalena mi się spodobała. Skromna i miła dziewczyna. Wydawała się bardzo dobrze wychowana i przyjemna w rozmowie.
Jedyna rzecz, która mnie niepokoiła, to że unikała mojego wzroku podczas rozmowy. Starałam się znaleźć jakieś tematy do rozmowy, żeby jej nie krępować. A potem usiedliśmy do kolacji.
Przygotowałam bardzo bogaty i obfity stół. Tylko że Magdalena nawet nie tknęła jedzenia. Gdy zapytałam ją, co jest problemem, odpowiedziała:
— Nie jem takiego jedzenia. Jest niezdrowe i kaloryczne. To wpływa na figurę i zdrowie, a ja wolę zdrowe odżywianie. Poczekam w innym pokoju, aż skończycie jeść.
Usiadła w pokoju mojego syna, podczas gdy my jedliśmy. Byłam w szoku. Syn również czuł się niezręcznie. Najwyraźniej nie wiedział o tym, dlatego mnie nie uprzedził.
Nie rozumiem, dlaczego zachowała się tak stanowczo. Dlaczego nie mogła spróbować choćby sałatki warzywnej dla zachowania przyzwoitości?
Co jest takiego niezdrowego w pieczonym kurczaku, talerzu serów, kotletach? Czy trzeba było przygotować samą trawę?
Rozumiem, że każdy ma swoje preferencje. Ale jej zachowanie było nieeleganckie. Zgadzacie się ze mną? Obraziłam się na synową, ponieważ nie zachowała się najlepiej.
Od tego czasu minęło już kilka dni. Syn nie wspomina o tym incydencie. Nie wiem, jak rozwijają się ich relacje. Jeśli się ożeni, wątpię, czy się zaprzyjaźnimy.