— Nie zamierzam mieszkać pod jednym dachem z teściową!
Czasami potrzeba wielu lat, by zrozumieć, kim jest osoba, która jest obok ciebie…
Gdy poznałam Krzysztofa, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Był moim ideałem mężczyzny, dlatego nie chciałam go stracić. Byłam pewna, że czeka nas wspólna, szczęśliwa przyszłość. Nasze uczucia były wzajemne, więc wszystko układało się idealnie. Również widział mnie jako swoją żonę, więc nie zwlekaliśmy zbyt długo i wzięliśmy ślub.
Nasze wesele odbyło się poza miastem, z zaproszeniem wszystkich krewnych i przyjaciół. To był prawdziwy festyn na cały świat. Mama na wesele podarowała nam mieszkanie. Byłam jej niesamowicie wdzięczna, ponieważ wszyscy moi przyjaciele wciąż spłacali kredyty hipoteczne. Nie tylko to, oddała także wszystkie swoje oszczędności. Mieszkanie należało wcześniej do babci, więc potrzebny był remont. Dlatego mama pomogła nam finansowo. My z Krzysztofem byliśmy w siódmym niebie. A potem zaczęły się schody…
Mój ojciec poznał jakąś kobietę znacznie młodszą od siebie i zaczęli romans. Tata złożył wniosek o rozwód. Mama bardzo to przeżyła. Z powodu załamania nerwowego trafiła do szpitala. W tym czasie ojciec wykorzystał oszustwa i sprzedał mieszkanie. Okazało się, że mama została bez dachu nad głową. Dlatego zdecydowałam przyjąć krewną do siebie. Gdzie indziej miała się podziać? Nie mogłam jej zostawić samej w takiej potrzebie.
Jednak mój mąż nie był zadowolony z mojego pomysłu. Mimo że mamy dość dużo miejsca w mieszkaniu (około 70 metrów kwadratowych), kategorycznie nie chce mieszkać z teściową. Moja mama jest cicha, spokojna i absolutnie niekonfliktowa. Poza tym, gdyby nie ona, musielibyśmy wędrować po wynajmowanych mieszkaniach. Wysłuchałam męża i zrozumiałam, że nie jest takim, za jakiego się podawał. Jestem w szoku, jak bardzo jest podły i samolubny. Dobrze, że jeszcze nie urodziłam mu dziecka. Jestem gotowa na rozwód, bo nie zdradzę mamy dla niego.
Mama jest najważniejszą osobą w moim życiu. Dokonuję wyboru na jej korzyść, ponieważ mąż okazał się z najgorszej strony. Jeśli raz już tak postąpił, sytuacja będzie się powtarzać. Rozumiem, że będzie mi trudno emocjonalnie, ale przynajmniej nie zranię mamy. Ona naprawdę nie ma dokąd wrócić po szpitalu. Nie mogę wybrać męża, bo nie pozwala mi na to sumienie. Ponadto uważam, że przesadza i postępuje niewłaściwie. Dla mamy jestem gotowa poświęcić życie osobiste, bo z takim mężem nie będę szczęśliwa. Rozumiem, że nie każdy jest zdolny do rozwodu z powodu rodziców, ale w moim przypadku nawet nie chcę rozważać alternatywnych opcji.
A co byście zrobili na moim miejscu? Przyjęlibyście mamę czy zachowalibyście rodzinę? Co myślicie?