Niechlujna czy zasadnicza kobieta? Czy warto ingerować w życie rodziny syna, jeśli jemu wszystko odpowiada?
Czyż nie jest wstyd żyć w brudzie?
Syn Olgi Petrownej, Aleksiej, postanowił założyć własną rodzinę. Matka i ojciec byli szczęśliwi z tego powodu. Zwłaszcza że miał już 32 lata, nie można było dłużej zwlekać. Nawet kupili synowi mieszkanie, aby miał jakieś wsparcie na start. W jego życie osobiste matka nie ingerowała, więc nie wiedziała, że ma poważny związek. Do tej pory widziała go z różnymi dziewczynami, ale małżeństwo to już zupełnie inny poziom.
W końcu Aleksiej przyprowadził swoją dziewczynę, aby ją przedstawić rodzicom. Olga Petrowna serdecznie przyjęła przyszłą synową. Ogólnie wywarła na niej dobre wrażenie. Czysta, zadbana, z dobrymi manierami. Jednak córka Olgi Petrownej od razu zauważyła coś niepokojącego:
— Przepompowana botoksem i z doklejonymi rzęsami. Nie ma w niej nic naturalnego!
Kobieta nie zwróciła na to uwagi. Pomyślała, że to siostrzana zazdrość.
— Cicho! To wybór twojego brata, uspokój się!
Wiktoria zamilkła. Chociaż rozumiała, że coś tu śmierdzi.
Po udanym spotkaniu wszyscy zaczęli gorączkowo przygotowywać się do ślubu. Uroczystość planowano naprawdę okazałą — młodzi chcieli huczne wesele. A przed tym przyszła synowa zwróciła się do przyszłej szwagierki, która była agentką nieruchomości, z małą prośbą. Chciała sprzedać swoje mieszkanie, aby po ślubie kupić większe.
Ta zgodziła się i pojechała razem z przyszłą synową obejrzeć lokal.
Do domu Wiktoria wróciła w przygnębionym nastroju.
— Mamo, jestem w kompletnym szoku. Myślę, że nasz Leszek nigdy nie był w domu swojej przyszłej żony.
— A co się stało?
— Tam taki bałagan!
Gdy weszłam do mieszkania, pomyślałam, że tam żyją bezdomni. Kuchenka była tak brudna, że nie od razu zrozumiałam, jaki ma kolor. Toaleta to w ogóle cicha groza. A zapach był taki, że mnie zemdliło. Nawet się spytałam, czy tam mieszkała, czy wynajmowała lokatorom. Ale mieszkania nie wynajmowała. Mamo, nie wiem, jak doprowadzić to mieszkanie do porządku, aby pokazać je potencjalnym kupcom.
Kiedy zasugerowałam to Ewie, powiedziała, że nigdy nie sprzątała i nie zamierza tego robić. Że jeśli Aleksiej da jej pieniądze na sprzątanie, to rozwiąże problem.
Powiedziała, że tylko tam nocuje, więc nie widzi sensu w sprzątaniu.
Mamo, myślę, że trzeba o tym powiedzieć Leszkowi. Rozumiem, że miłość zaćmiła mu zdrowy rozsądek, ale czas zdjąć różowe okulary. Musi wiedzieć, co go czeka po ślubie. Czy będzie mógł stale płacić za sprzątanie lub zatrudnić gosposię?
Olga Petrowna była w szoku. Jak tak zadbana i elegancka dziewczyna może być takim bałaganiarzem? Wyglądała na cał
kiem dobrą gospodynię. A Aleksiej bardzo ceni czystość i porządek, więc dla niego ten aspekt może być kluczowy. Co teraz robić? Czy warto ingerować w życie osobiste syna i mówić mu o wszystkim? Czy lepiej dać mu samemu się zorientować?
Jeśli powiesz — źle. Nie powiesz — też źle. Potem syn może mieć pretensje do matki, że go nie ostrzegła.
I co robić? Co byście zrobili?