Nowy mąż mojej mamy jest powodem, dla którego nie utrzymujemy kontaktu już od pięciu lat, ale nadal bardzo za nią tęsknię

Około siedmiu lat temu moja mama znalazła nowego męża, a teraz od pięciu lat nie mamy ze sobą kontaktu. Uważam, że to jego wina, bo jego charakter bardzo mnie irytuje i nie rozumiem, jak może tak myśleć o kobietach, że są one służącymi, które mają robić wszystko, co on powie. Myślałam, że tacy mężczyźni już dawno nie istnieją i że mama na pewno takiego nie znajdzie, ale okazało się inaczej… Teraz stara się całkowicie podporządkować swojemu nowemu mężowi i robić wszystko według jego poleceń, co jest dla mnie nie do przyjęcia.

Mama zdecydowała się mnie urodzić od razu, gdy skończyła osiemnaście lat. Nie miałam ojca nawet w głębokim dzieciństwie, więc całą swoją młodość spędziłam tylko z mamą, bez żadnych ojców. Takie życie mi odpowiadało i na nic nie narzekałam, i chyba nawet nie złościłabym się, gdyby mama pewnego dnia przyprowadziła do nas jakiegoś mężczyznę, w końcu była jeszcze młoda. Mama zawsze wydawała wszystkie pieniądze na mnie, więc wydawało mi się, że nie miała żadnych adoratorów.

Pewnego dnia, kiedy miałam już szesnaście lat, mama zaczęła spotykać się z jakimś Igorem. Poznali się w pracy, ponieważ byli współpracownikami, ale nigdy nie widziałam mamy, która tak często poświęcałaby komuś czas, oprócz mnie. Nie miałam nic przeciwko temu, że całe dnie spędzała ze swoim nowym ukochanym, i pewnego dnia powiedziała, że musimy przeprowadzić się do jego mieszkania. Prawie nie znałam Igora, więc nie mogłam powiedzieć, czy jest dobrym, czy złym człowiekiem, zgodziłam się na przeprowadzkę.

Igor mieszkał w całkiem niezłym dwupokojowym mieszkaniu, więc miałam własny pokój i wszystko mi odpowiadało, myślałam nawet, że dobrze się dogadamy. Nigdy nie rozmawiałam z Igorem blisko, tylko zadawaliśmy sobie proste pytania, gdy się widywaliśmy w domu. Nie przejmowałam się tym, ponieważ martwiło mnie tylko to, żeby Igor odpowiadał mamie i żeby się nie kłócili. Miałam siedemnaście lat i dosłownie kilka tygodni po moich urodzinach wzięli ślub. Kończyłam szkołę i martwiłam się, gdzie pójdę na studia, więc nie interesowałam się za bardzo życiem prywatnym mamy i Igora. Ale po ich ślubie zauważyłam, że Igor zaczął wreszcie pokazywać swój prawdziwy charakter…

— Po co się z tobą ożeniłem i pozwoliłem twojej córce mieszkać z nami w mieszkaniu? Żebyście nie zdążyły przygotować mi kolacji, kiedy wracam z pracy? — krzyczał na nas z mamą prawie codziennie Igor. — Nie zasłaniaj się tym, że twoja córka kończy szkołę i ma egzaminy! I tak mogłaby znaleźć przynajmniej półtorej godziny na przygotowanie nam jedzenia! Po co się uczy? I tak potem będzie siedzieć w domu u swojego przyszłego męża z dziećmi i je wychowywać! Niech rzuci szkołę!

Z każdym dniem kłóciliśmy się coraz bardziej. Czasem kłótnie wybuchały z najbardziej błahego powodu, na przykład mama mogła się pomalować przed pracą, a Igor odczytywał to tak, jakby miała kochanka w pracy lub malowała się dla jakiegoś mężczyzny. Potem powiedział mamie, że powinna zerwać wszelkie kontakty ze swoimi znajomymi, bo mają na nią zły wpływ, ale wydawało mi się, że to Igor miał zły wpływ.

Sama ciągle słyszałam jakieś niezadowolenie w swoją stronę od ojczyma, który myślał, że jestem mu coś winna za to, że pozwolił nam mieszkać u siebie i mnie utrzymuje. Mama często płakała przez swojego męża, ale później jej ukochany kupował kwiaty i pudełko czekoladek, udając, że szczerze przeprasza. Mama zawsze wierzyła Igorowi, ale ja wiedziałam, że jego przeprosiny nic nie zmienią. Mówiłam mamie, że im wcześniej zerwie z Igorem, tym łatwiej jej będzie w przyszłości, ale mama tylko mówiła, że bez niego jej życie nie będzie lepsze.

Wynajmowaliśmy mieszkanie, w którym wcześniej mieszkałyśmy. Wydawało się, że odkładamy pieniądze na studia, bo do miejsca, do którego chciałam się dostać, dostawali się tylko bardzo zdolni uczniowie, więc łatwiej było od razu iść na studia zaoczne i mama mnie w tym wspierała.

W końcu, zgodnie z przewidywaniami, moje wyniki z egzaminów nie były zbyt wysokie, a egzaminy wstępne napisałam dość słabo, więc zostało mi tylko pójść na studia zaoczne. Powiedziałam mamie, że idę na studia zaoczne, a ona spojrzała na mnie z niezrozumieniem. Igor od razu powiedział, że jeśli nie mam mózgu, żeby dostać się na studia dzienne, to płacenie za studia zaoczne jest bez sensu.

— Kobieta powinna zajmować się tylko domem i rodzić dzieci! Edukacja ci nic nie da i niczego nie osiągniesz! Pieniądze wydamy na coś bardziej potrzebnego niż twoje studia!

Wtedy pokłóciłam się z Igorem, a rano pakowałam walizki i po prostu odeszłam z domu, nie zamierzając z nim dłużej mieszkać. Mama mówiła, że powinnam była pogodzić się z jej mężem przed odejściem, ale nie czułam się winna, więc nawet się z nią nie pożegnałam.

Od tego czasu minęło już dużo czasu, a my z mamą nie utrzymujemy kontaktu już piąty rok, bo jej mąż nie pozwala jej się ze mną kontaktować, a ja nie mam na to wpływu. Mama zaczęła naśladować styl komunikacji swojego męża, więc teraz utrzymywanie kontaktu z nią jest niemożliwe. Widocznie dla mamy ważniejsze jest utrzymywanie dobrych relacji ze swoim Igorem niż ze mną, jej własną córką…