Pewna kobieta kupiła sobie futro. Miała pięćdziesiąt lat i postanowiła sprawić sobie prezent – futro. Po raz pierwszy w życiu kupiła coś takiego, odkładając na to pieniądze

Założyła je, promieniając z radości. Patrzyła w lustro, kręciła się, uśmiechając się ze szczęścia. I przyszła jej córka z uniwersytetu. Futro bardzo jej się spodobało. I szczerze powiedziała: „Ach, jakie futro! Mamo, lepiej oddaj je mnie – jesteś za stara na takie futro. Śmiesznie na tobie wygląda!”.

I ta kobieta nagle zobaczyła w lustrze nie młodą, przytyłą ciocię ze zmarszczkami. Z mizerną twarzą; po uśmiechu nie było śladu. Prześwitywały siwe odrosty. A spojrzenie było smutne.

Nagle się postarzała, a przed chwilą kręciła się jak dziewczynka. Marzyła, że w tym futrze pójdzie na przyjęcie. Albo do restauracji – była w restauracji zaledwie trzy razy w życiu.

Zdjęła futro i podała je córce, mamrocząc: „Oczywiście, bierz! Po co mi, rzeczywiście? Niedługo idę na emeryturę…”. A w nocy płakała z rozpaczy; łzy płynęły, cała poduszka przemokła. Tak szybko minęło życie… I tak mało widziała dobrego!

Ogólnie rzecz biorąc, ta skomplikowana historia zakończyła się niespodziewanie. Rano kobieta wzięła futro i zwróciła je do sklepu. Tam przyjęli, bo widzieli, że pani nie jest w pełni władz umysłowych. Nienormalna i niebezpieczna.

Za uzyskane pieniądze Anna kupiła laptopa. Sprytnie zarejestrowała się na stronie randkowej i zaczęła się umawiać, mówiąc: „Za stara? Ja wam pokażę!”.

A córce przeczytała wykład, że futra noszą złoczyńcy. Trzeba nosić syntetyki! Chronić przyrodę!

A teraz tej pani futro w ogóle nie jest potrzebne, nawet sztuczne. Wyjechała do gorącego kraju do mężczyzny, któremu dzieci też powiedziały, że jest za stary. I chciały go umieścić w domu opieki. A przy nim ta dama wygląda młodo i świeżo. Córka też to zauważyła przez Skype’a, choć uważa, że mama trochę postradała zmysły. Nie wiem, nie sądzę. Może wręcz przeciwnie, wreszcie znalazła siebie.