Pewnego dnia mój mąż wrócił ze spotkania klasowego i był zupełnie innym człowiekiem. Czułam, że coś jest nie tak, więc zajrzałam do jego telefonu i odkryłam, że ma inną. Teraz moja rzeczywistość to rozwód po 16 latach małżeństwa i trójce dzieci
Rozwód po 16 latach małżeństwa i trójce dzieci – to moja rzeczywistość. Może dlatego, że wyszliśmy za mąż będąc bardzo młodzi, miał 22 lata, ja 21.
Rok później zostaliśmy rodzicami dwóch wspaniałych dziewczynek. Walentyn miał ciężko, pracował na dwóch etatach, aby utrzymać rodzinę. Po urlopie macierzyńskim wróciłam też do pracy, dzieci poszły do przedszkola. Oboje dużo pracowaliśmy, by dzieciom niczego nie brakowało. Dostałam awans, moje wynagrodzenie znacznie wzrosło, a mąż nadal pracował na fabryce.
Żyliśmy razem 16 lat, wychowaliśmy dziewczynki, a my tylko pracowaliśmy. Nie od razu zauważyłam w tym wirze, że mąż bardzo się oddalił, zaczął znikać w pracy dniem i nocą, potem zmienił pracę i zaczął pracować na pełny etat. Czasami pracował nawet w weekendy, mimo pięciodniowego harmonogramu.
Ale tak bardzo mu ufałam, nigdy nawet nie przypuszczałam, że mógłby mnie zdradzić. Intuicja chyba zadziałała, ale postanowiłam sprawdzić telefon męża, choć nigdy tego nie robiłam. I jak grom z jasnego nieba – zdrada.
Natychmiast postanowiłam z nim porozmawiać, nie odmówił, przyznał, że na spotkaniu klasowym spotkał swoją szkolną miłość i poszło. Powiedzieć, że świat się wywrócił, to nic nie powiedzieć. W porywie powiedziałam mu, że nie chcę go już więcej widzieć. Zbierał się przez dwa tygodnie, a potem ostatecznie odszedł do swojej mamy.
Złożyłam wniosek o rozwód, zostaliśmy rozwiedzeni. Odwiedzał dzieci, chociaż nie był gotowy porozmawiać z nimi. Jak mogłam, wytłumaczyłam im, dlaczego tata odszedł, starałam się złagodzić wszystko przed dziećmi, oskarżając siebie, że nie poświęcałam uwagi tacie z powodu pracy. Ale dziewczynki wyciągnęły własne wnioski i przestały się z nim komunikować.
Starałam się, aby się pogodzili, organizowałam im wspólne spędzanie czasu – kino, wycieczki na ryby, na przyrodę. Wydawało się, że wszystko się ułożyło, a potem my też się pogodziliśmy, chociaż nadal mieszkał u swojej mamy.
A potem zrozumiałam, że znów jestem w ciąży. Nie mogę opisać słowami, co musiałam przeżyć, gdy mu powiedziałam, ale wynik – sama z trójką dzieci, a on nadal mieszka u mamy. Nie przestał kontaktować się z tą kobietą.
Wtedy sama znalazłam ją i powiedziałam, że spodziewam się dziecka, a ona powiedziała mi, że to dla niej nic nie zmienia, że i tak będzie budować z nim związek. Tak jakoś wyszło.
Urodziłam syna, ale zakazałam byłemu mężowi spotykać się z nim. Tylko raz przyjechał zobaczyć syna, gdy wypisywałam się, popatrzył przez 10 minut i odjechał. Nie widzieliśmy go więcej. Z dziećmi się nie komunikuje, chociaż regularnie przesyła pieniądze na dziewczynki.
Zarzucam sobie jedno – dlaczego znów uwierzyłam człowiekowi, który mnie zdradził?