Po jednym warunku zrozumiałam, że nie chcę z nim mieszkać
Siedziałam w kawiarni, piłam ulubioną herbatę ziołową i obserwowałam przechodniów. Przy okazji wspominałam ostatni weekend – udana impreza. Na jubileuszu u przyjaciółki były nie tylko jej dzieci, ale i dzieci męża z pierwszego małżeństwa.
**Cudze dzieci**
Sławek został wdowcem, gdy jego synowie poszli do pierwszej klasy. Dwa lata później poznał Olę, która miała córkę w podobnym wieku. Kobieta bardzo ciężko przeżyła rozwód, dlatego bała się zaufać mężczyznom. Tym bardziej, myślała, że zbudowanie dobrej rodziny z “podwójnymi przyczepkami” jest niemal niemożliwe.
Ale w rzeczywistości wszystko potoczyło się inaczej. Nie udało jej się zaprzyjaźnić z chłopcami od razu. Podsypywali przyprawy do gotowego jedzenia, psuli zabawki córki Oli i kradli pieniądze z jej torebki. Starali się też wystawić Olę w złym świetle przed ich ojcem. Gdy zrozumieli, że nie będzie ich wspierał, zaczęli się na nim wyładowywać. Sławek chciał ukarać chłopców, ale przyszła żona zabroniła – była przekonana, że potrzeba czasu na adaptację.
Chłopcy wkrótce zrozumieli, że macocha nie życzy im źle. Za każdym razem, gdy wymyślali jakiś figiel, odpowiadała im uśmiechem i przysmakiem. Kobieta starała się organizować wspólne wyjścia kulturalne, aby zbliżyć się do dzieci męża. Początkowo trudno było znaleźć wspólny język, bo chłopcy trzymali obronę. Jednak wszystko naprawił jeden incydent.
**Przygoda na działce**
Sławek zabrał całą rodzinę na działkę do rodziców, by mogli odetchnąć świeżym powietrzem i zjeść świeże owoce. Gdy pomagał ojcu naprawiać dach, a żona zajmowała się domem, bliźniacy siedzieli na drzewie i obżerali się czereśniami. Urządzili między sobą konkurs – kto wyżej wylezie.
Nagle rozległ się trzask i huk! Wszyscy natychmiast pobiegli do ogrodu. Roma trzymał się za nogę i jęczał. Natychmiast zabrano go do szpitala. Lekarz zdiagnozował złamanie z przemieszczeniem. Drugi chłopiec wyszedł tylko ze strachem, ale czuł się źle.
Gdy chłopcy dochodzili do siebie, Ola zawsze była obok. Wtedy zrozumieli, że macocha jest naprawdę dobra i przeprosili ją. Obiecali, że nigdy więcej się tak nie zachowają i zaczęli nazywać ją „mamą”. Od tego czasu Ola nie usłyszała od nich ani jednego złego słowa. Żyli w pokoju i szacunku. I najciekawsze, że o tym dowiedziałam się dopiero na jubileuszu – do tego czasu przyjaciółka nie dzieliła się swoimi problemami.
**Poruszająca opowieść**
Gdy to wspominałam, dołączyli do mnie sąsiedzi – do sąsiedniego stolika usiadły dwie przyjaciółki. Ponieważ były dobrze przemoczone, od razu zamówiły gorący rosół, a potem zaczęły rozgrzewać się koniakiem. Stałam się niechcącym świadkiem ich rozmowy. Opowieść jednej z dziewczyn wydała mi się bardzo wzruszająca.
— Weronika, czemu jesteś taka smutna? Pokłóciłaś się z Hubertem?
— Nie, wszystko w porządku, po prostu nie wiem, co robić dalej. Przecież on wie, że mam córkę. Wczoraj zrobił mi oświadczyny i nalega, abym się do niego wprowadziła. Co robić?
— To znaczy, że ma poważne plany. Trzeba się cieszyć, a nie smucić!
— Chodzi o to, że on nie zamierza zaakceptować mojego dziecka. Powiedział, żebym przyjechała sama. To jego warunek. Chociaż przy pierwszym spotkaniu przyznałam, że mam dziecko. Czy on myśli, że porzucę córkę? Hubert oświadczył, że rozstaniemy się, jeśli nie zdecyduję się na jego korzyść, bo obce dzieci go nie interesują.
Cudze czy własne dzieci: co ty na to?
Przyjaciółka gwałtownie się ożywiła:
— Czyli chce, żebyś dla niego porzuciła dziecko? A co dalej? Zakazie ci kontaktów z przyjaciółkami i rodziną? Trzeba uciekać od takiego oprawcy! Gdyby cię kochał, zaakceptowałby z córką. Prawdziwi mężczyźni nie stawiają warunków!
— Czuję się tak źle. Naprawdę jestem szczęśliwa z nim. Dostatek, miłość, szacunek. Teraz się rozstaniemy, a ja do końca życia będę mieszkać z rodzicami…
— Nawet nie myśl o tym, żeby zamienić dziecko na „spodnie”! Wiesz, ile jeszcze takich będzie! Nie kalecz dziewczynce losu. Opamiętaj się!
— Tak, jeszcze nie zdecydowałam, co robić. Nie powinnam była opowiadać, bo się na mnie rzuciła…
Siedziałam i byłem zszokowany. Nigdy nie zgodziłbym się na taki warunek mężczyzny. A wy?