Nigdy nie brakowało mi męskiej uwagi. Wielu chłopaków proponowało mi małżeństwo, ale nigdy się na to nie decydowałam. A potem zaczęłam myśleć o założeniu rodziny i poważnych związkach.
Właśnie wtedy poznałam syna mojej koleżanki z pracy. Bardzo mi się spodobał. Moje uczucia były wzajemne. Był nastawiony na założenie rodziny, więc wydawał się idealnym kandydatem na męża. Przyszła teściowa również była wspaniała. Świetnie się dogadywaliśmy. To od niej dowiedziałam się, że jej syn niedawno przeżył rozstanie z dziewczyną, więc teraz przechodził trudny okres.
Dołożyłam wszelkich starań, aby wyciągnąć go z depresji i go zauroczyć. Moje doświadczenie zrobiło swoje. Kilka wspólnych spacerów, i zaczęliśmy się spotykać.
Pewnego razu został u mnie na noc z własnej inicjatywy. Wkrótce wspólne nocowania stały się normą. Po dwóch miesiącach oświadczył mi się. Oczywiście, zgodziłam się.
Ślub był wspaniały. Byłam pewna, że dokonałam właściwego wyboru. Zwłaszcza że wtedy już byłam w ciąży i przygotowywałam się do macierzyństwa. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko układało się świetnie.
Jednak nagle dowiedziałam się, że mąż mnie zdradzał. Zaraz po ślubie.
Co więcej, wspólni znajomi szeptali, że chce się ze mną rozstać, aby wrócić do swojej byłej. Na początku powstrzymywała go ciąża, teraz — dziecko, więc chciał trochę poczekać.
Po narodzinach córki mąż dużo czasu poświęcał dziecku. Pomagał mi w domu i nawet nie dawał do zrozumienia, że coś go niepokoi. Ale wkrótce zaczęłam zauważać, że mnie nie kocha. Czułam chłód w jego zachowaniu.
Potem i ja znalazłam kochanka.
Początkowo były to czysto platoniczne relacje. Po prostu cieszyłam się, że wciąż podobam się mężczyznom. Jednak potem się zrelaksowałam i całkowicie oddałam uczuciom.
Wspólne spotkania dodawały mi skrzydeł, czułam się potrzebna i kochana. Czego jeszcze potrzeba do szczęścia? Uciekałam na randki i cieszyłam się tym okresem. Nagle musiałam stanąć na ziemi — dowiedziałam się o ciąży.
Sama nie wiedziałam, kto jest ojcem dziecka. Kochanek natychmiast zniknął, bo poważne relacje go nie interesowały. Zostałam sama ze swoim problemem.
Zrozumiałam, że mam tylko jedno wyjście: przekonać męża, że to jego dziecko. Nie było innego wyjścia.
Ale problem w tym, że mąż nie chciał drugiego dziecka. Wiedziałam o tym, bo od początku mówił, że dla rodziny wystarczy jedno dziecko, aby postawić je na nogi i znaleźć czas dla siebie. Mimo to miałam nadzieję, że zmieni zdanie, bo nie zdecyduje się na przerwanie ciąży.
Byłam odpowiedzialna za antykoncepcję, więc wszystko było logiczne. Zapomniałam wziąć pigułkę — oto wynik.
Mąż nieucieszył się z tej wiadomości, ale też nie zrobił awantury. Po prostu zimno zareagował na moje słowa. Na jego twarzy nie było żadnych emocji, poza rozczarowaniem.
Wkrótce urodziła się druga córka. Chciałam wierzyć, że narodziny dziecka umocnią naszą rodzinę, ale — niestety. Mąż nadal zdradzał.
Starałam się ze wszystkich sił, aby umocnić nasze małżeństwo, ale robiłam to w pojedynkę. Chodziłam nawet do psychologa, bo sama już nie wytrzymywałam.
Zrozumiałam, że to koniec, gdy zorganizowałam mężowi romantyczną kolację w pięknej bieliźnie, a on nawet na mnie nie spojrzał.
Zdecydowałam się z nim szczerze porozmawiać. Nie podobało mi się takie lekceważące traktowanie, więc nie zamierzałam pozwolić, aby sytuacja się ciągnęła. Wysłuchał mnie i powiedział:
— Nie kocham cię i nigdy nie kochałem. Poślubiłem cię tylko po to, aby zemścić się na swojej byłej. Zawsze widzę jej twarz, niezależnie od tego, z kim romansuję.
Oczywiście, to uderzyło w moją dumę. Nie chciałam wierzyć własnym uszom.
— Dlaczego bawiłeś się moimi uczuciami? Nie wolno tak robić! — rozpłakałam się.
On milczał. Jasne, że po prostu nie miał już żadnych usprawiedliwień.
Zabrał swoje rzeczy i wyjechał. Rozwiedliśmy się. Bez zbędnych wyjaśnień i dramatu.
Nie byłam idealną żoną, ale i tak było mi przykro. Wyszłam za mąż z miłości, a co otrzymałam w zamian? Teraz jeszcze bardziej będę cenić swoją wolność i dobrze zastanowię się, kogo do siebie dopuszczam.