Zrozumiałam to zbyt późno. Okazuje się, że nikt nikomu niczego nie jest winien. Jaki jest sens dostosowywać się i uginać się pod kogoś? Jeśli w pracy dogadzasz dyrektorowi i wykonujesz jego polecenia, to dostajesz za to wynagrodzenie, prawda? A co z relacjami międzyludzkimi?
Z powodu mojej bezpośredniości straciłam przyjaciółkę z dzieciństwa. Może nie była aż taką przyjaciółką, skoro tak się to wszystko ułożyło, ale mi szkoda.
Szczerze mówiąc, nigdy nie miałam szczęścia do przyjaciół. Miałam wiele przyjaciółek, ale jak tylko któraś z nich znalazła chłopaka, od razu o mnie zapominały. Przypominały sobie o mnie, gdy rozstawały się lub gdy zdarzały się jakieś życiowe kłopoty. Wiele z nich szukało korzyści w przyjaźni ze mną, ale zrozumiałam to dopiero z wiekiem.
Tym razem zdjąłem różowe okulary. Umówiłam się z przyjaciółką na spacer, a ona przyprowadziła ze sobą męża. Od razu wyjaśnię, że w ogóle się z nim nie zgadzam. Jest bardzo dominujący, ponury i ogólnie nieprzyjemny. Do tego egoista, który uważa swoje zdanie za jedyne słuszne. Starałam się zachować spokój i nie dać się sprowokować. Lubi być w centrum uwagi i wygłaszać swoje autorytatywne zdanie. Przyjaciółka w tym momencie niemal się do niego modli. Nie wiem, jak można być w takim związku, ale to jej wybór.
Przed tym spotkaniem postanowiłam oczyścić krąg swoich znajomych i nie tolerować już lekceważącego stosunku do siebie. Kontaktowałam się tylko z tymi ludźmi, którzy naprawdę byli dla mnie ważni. Ci, którzy jakkolwiek przeszkadzali w moim szczęściu, poszli w zapomnienie. Nawet uczniów przesortowałam, aby pracować tylko z tymi dziećmi, które chcą się uczyć, a nie psuć nerwy.
Tym razem doszło do sprzeczki z mężem mojej przyjaciółki. Zaczął opowiadać o „idealnym” klimacie regionu Noworosyjska. Roześmiałam się, bo tam jest bardzo zimno i wietrznie. Żeby udowodnić swoją rację, znalazłam link do artykułu o specyficznych wiatrach bora, charakterystycznych dla tego regionu. Zaczął mnie kpić, bo trafiłam na artykuł historyczny, Mówił, że jestem tak samo starożytna jak ta publikacja.
Potem przeszedł na temat mojej działalności – zajmuję się blogowaniem. Zaczął mnie parodiować, wyśmiewać i mówić, że zajmuję się bzdurami. Machał rękami i niemal rzucił się na mnie z pięściami. Przyjaciółka w tym momencie udawała, że nic się nie dzieje. Oczywiście, to było dla mnie nieprzyjemne.
Gdy wyraziłam mu wszystko, co czułam, wyskoczył jak strzała z mieszkania. Przyjaciółka poszła za nim. Od tamtej pory w ogóle się ze mną nie kontaktuje, ale nie czuję się winna. Nie pozwolę nikomu mnie krzywdzić i budować swoje ego na moim tle. Jestem dumna, że potrafiłam
obronić swoje zdanie i postawić tego chamidła na miejscu. Radzę wam brać z mnie przykład, bo milczenie i tolerancja nie prowadzą do niczego dobrego.