Mama jest na mnie obrażona i nadąsana. Dlaczego? Bo nie mogłam zostawić chorego męża i pojechać do niej na urodziny. On naprawdę poważnie zachorował. Złapał rotawirusa, a dorośli bardzo ciężko to przechodzą. Na dodatek złapał przeziębienie, więc jego samopoczucie było okropne. Leżał jak strzęp i ledwo docierał do toalety.
Lekarz nalegał na hospitalizację, ale odmówiliśmy. Postanowiłam leczyć męża w domu. Tym bardziej, że mieliśmy możliwość codziennego kontaktu z lekarzem prowadzącym i w razie potrzeby wzywać go do domu. W szpitalu mógłby jeszcze coś złapać, bo jego odporność była słaba. Dlatego poważnie zajęliśmy się leczeniem. Jak myślicie, czy w tym czasie myślałam o urodzinach mamy?
Miałam nadzieję, że uda mi się pojechać do mamy i złożyć jej życzenia, ale nie wyszło — mąż dostał bardzo wysokiej gorączki. Zaczęło go dosłownie trząść, więc nie mogłam zostawić go samego w takim stanie. Mama mieszka na drugim końcu miasta. Sam dojazd zajmuje mi około dwóch godzin. Poza tym mogłabym być nosicielem. Po co mamie taka zaraza? Nie chcę nawet myśleć, jak poradziłaby sobie z rotawirusem w swoim wieku. Postanowiłam do niej zadzwonić i wyjaśnić sytuację.
— Twój mąż to nie niemowlę, a dorosły mężczyzna. A jeśli jest mu tak źle, niech idzie do szpitala — odpowiedziała mama.
— Ale przecież mogę cię zarazić!
— Och, nie wymyślaj! Nigdy nie wymagam uwagi, ale na urodziny własnej matki można przyjechać!
Nie mogłam zostawić męża w takiej sytuacji. Jak mogłabym spokojnie świętować, podczas gdy on cierpi z bólu? W naszej rodzinie tak się nie robi. Jasno powiedziałam mamie, że nie mogę przyjechać. Ma wielu gości, nie będzie się nudzić beze mnie.
— Podjęłaś swoją decyzję. Uważaj, że nie masz matki! — fuknęła mama.
A potem zaczęła mówić, że nigdy nie lubiła mojego męża. Chciała, żebym wyszła za mąż za prawdziwego mężczyznę, a nie za takiego nieudacznika.
Teraz mąż czuje się lepiej, ale z mamą nadal się nie pogodziłam. Kiedy zadzwoniłam i powiedziałam, że chcemy ją odwiedzić i złożyć życzenia, powiedziała, że nie musimy do niej przyjeżdżać. Normalna reakcja?
Szczerze mówiąc, nie żałuję swojej decyzji. Mężowi byłoby źle, gdybym pojechała do mamy, bo miał bardzo wysoką gorączkę. Był w takim stanie, że sam nie mógłby jej zbić.
Mąż mówi, że to wszystko jego wina, ale ja tak nie uważam. Przyczyną naszej kłótni z mamą jest jej kapryśny charakter.