Przez pierwsze trzy lata małżeństwa mieszkaliśmy z rodzicami mojego męża, a potem się wyprowadziliśmy. Teraz teściowa uważa, że powinniśmy co tydzień do niej przyjeżdżać

Synowa nigdy nie stanie się bliższa niż córka, to rozumiem, ale powinna być chociaż jakaś sprawiedliwość. Siostra mojego męża rok temu pożyczyła od nas pieniądze i do tej pory ich nie oddała. Kiedy odważyłam się jej o tym przypomnieć, odpowiedziała, że pożyczyła od swojego brata, a nie ode mnie, więc nie zamierza nic zwracać.

Chodzi o to, że to naprawdę były moje pieniądze, które dali mi rodzice ze sprzedaży domu babci. Próbowałam poskarżyć się teściowej, ale ona stanęła po stronie swojej córki i przypomniała, że przez trzy lata nas żywiła.

I rzeczywiście, przez pierwsze trzy lata mieszkaliśmy z rodzicami mojego męża. Pochodzimy z sąsiednich wsi, ale poznaliśmy się na uniwersytecie. Postanowiliśmy się pobrać, myśleliśmy o pozostaniu w mieście i wynajęciu mieszkania. Potem okazało się, że jestem w ciąży i mąż podjął decyzję, żeby na początku zamieszkać u niego. U mnie w domu było jeszcze troje młodszych sióstr, więc przeprowadzka do moich rodziców nie wchodziła w grę.

Przydzielono nam oddzielny pokój, oprócz nas mieszkała tam jeszcze młodsza siostra mojego męża, Anna. Nie podobało jej się nasze sąsiedztwo, planowała, że dom rodziców w całości przejdzie na nią, bo jest córką. A syn sam może się utrzymać.

Przeżyliśmy u teściowej trzy lata, w tym czasie wykonywałam wszystkie prace domowe. Sprzątanie, pranie, gotowanie, a nawet prace w ogrodzie – wszystko było na mojej głowie. Gdy tylko nadarzyła się okazja, wyprowadziliśmy się z powrotem do miasta – wynajęliśmy mieszkanie, znalazłam pracę, a syna zapisaliśmy do przedszkola.

Ale krewni mojego męża nie dawali nam spokoju. Teściowa uważała, że co tydzień w weekendy powinniśmy przyjeżdżać do niej na wieś, bo zawsze znajdzie się jakaś praca. Na początku jeździłam, ale potem przestałam. Jeśli mąż chce pomagać matce, niech pomaga, ale beze mnie.

W tym czasie zaczęliśmy z mężem nieźle zarabiać i wzięliśmy mieszkanie na kredyt. Z teściową prawie nie rozmawiałam, spotykaliśmy się tylko na święta.

Tymczasem Anna, siostra męża, postanowiła kupić sobie samochód, przyszła do nas i poprosiła, żebyśmy pożyczyli jej pieniądze. Moi rodzice akurat sprzedali dom naszej babci na wsi i podzielili uzyskaną sumę między wszystkie dzieci. Tak więc o tym, że mam pieniądze, wiedzieli zarówno mój mąż, jak i jego krewni.

Anna obiecała wszystko oddać, ale teraz nie chce tego zrobić. Mąż milczy, jakby to go nie dotyczyło. Teściowa broni córki. A co ja mam zrobić, nie w