Mój pierwszy małżeństwo było pomyłką. Jednak w drugim poczułam się naprawdę kochana i potrzebna. Z pierwszym mężem związałam się przez przypadek. Ciąża była bardzo trudna, a ostatecznie doszło do poronienia. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że nic dobrego z naszego związku nie wyniknie. Trochę się pomęczyliśmy i rozeszliśmy. Teraz utrzymujemy poprawne relacje i czasami się kontaktujemy.
Po pierwszym małżeństwie długo nie decydowałam się na nowe relacje. W ogóle nie miałam ochoty wiązać się z mężczyznami, chociaż mąż nic złego mi nie zrobił. Skończyłam studia i zaczęłam rozwijać karierę. Dorosłe życie mi się podobało. Obudziłam się koło trzydziestki i zrozumiałam, że czas założyć rodzinę. Na pracy zaczął mnie adorować kolega. Był rozwiedziony i sam wychowywał syna, który miał wtedy dwa lata. Zaczęliśmy się dobrze rozumieć, a nasza przyjaźń przerodziła się w romantyczne uczucie. Tak wyszłam za mąż i od razu zostałam matką.
Z chłopcem świetnie się dogadywaliśmy. Od razu zaczął mnie traktować jak matkę. Nie mogłam się nadziwić, że mogę dać małemu ciepło matczyne i kobiecą uwagę. Przez te wszystkie lata poświęciłam mu się całkowicie i nawet nie zdecydowałam się na własne dziecko. Teraz mój pasierb ma 14 lat. Przechodzimy przez bardzo trudny okres w naszych relacjach. Oddalił się ode mnie.
Rozumiem, że wszyscy dzieci przechodzą przez okres dojrzewania, ale to coś innego. Jest niegrzeczny, bezczelny i niesprawiedliwy wobec mnie. Jako psycholog, wiem jak znaleźć podejście do takich dzieci. Ale z pasierbem nic nie działa. Ciągle mi mówi, że dla niego jestem nikim. W ogóle mnie nie słucha i nie traktuje poważnie. Jeśli mu coś mówię, ignoruje mnie.
Mówiłam o tym mężowi. Wiecie, co odpowiedział? Powiedział, abym po prostu nie dotykała jego syna. Bardzo mnie to zabolało, bo włożyłam dużo wysiłku w wychowanie tego dziecka. Czy zasłużyłam na tak lekceważące traktowanie? Gdy był mały, nie mógł spędzić chwili bez mnie, a teraz…
Zawsze odnosiłam się do syna pozytywnie. Byłam do niego bardzo przywiązana, bo przez 12 lat stał się dla mnie jak własny, chociaż nie z krwi. Bardzo boli mnie to, że nie docenił wszystkiego, co dla niego robiłam przez lata. Nie szanuje mnie nawet. A jego ojciec milczy. Dlaczego bawią się moimi uczuciami?