Wygląda na to, że wciąż nie rozumiesz, droga. Nikogo absolutnie nie obchodzi twoje zdanie! — mówiła teściowa
Urodziłam dziecko zaledwie kilka tygodni temu, a teściowa znacząco zmieniła swoje zachowanie, jakby stała się inną osobą! W czasie, gdy poprosiłam ją, aby posiedziała z maluchem, zabrała go za miasto, gdy na zewnątrz była już dość chłodna pogoda, a także padał silny deszcz, co najwyraźniej teściową w ogóle nie zaniepokoiło. Najciekawsze, że powodem tej wycieczki była sesja zdjęciowa!
Mój mąż opowiadał, że w wieku siedmiu lat postanowili z matką zasadzić drzewo,
które znajduje się w ich wiejskim domu, i tego dnia uwiecznili ten moment na kamerze, umawiając się, że powtórzą zdjęcie za dwadzieścia lat. To zdjęcie zostało wykonane na bardzo starą kamerę, ponieważ w tamtych czasach nie było jeszcze dobrych aparatów fotograficznych, a te, które były, kosztowały fortunę.
Jak się później okazało, teściowa z mężem fotografowali się na tle tego drzewa prawie co kilka miesięcy, a w ostatnich latach zaczęli robić zdjęcia telefonem, gdzie jakość kamery jest znacznie lepsza. Później mąż podzielił się informacją, że wszystkie te zdjęcia wydrukowali, a matka przykleiła je na ścianie w wiejskim domu. Byłam zdziwiona, że nigdy nie zapomnieli zrobić zdjęcia przy drzewie przynajmniej raz w roku i cieszyłam się, że mąż ma taką rodzinna tradycję.
W momencie, gdy planowaliśmy ślub z Arturem, powiedział mi, że w swoje urodziny pojedzie do wioski, na działkę, ponieważ bardzo ważne jest dla niego zrobienie zdjęcia naprzeciwko tego samego drzewa, a jeśli nie przyjedzie, matka bardzo się zdenerwuje. Nie miałam pojęcia, dlaczego zdjęcie trzeba robić w określony dzień, skoro to w zasadzie niczego nie zmienia, ale wtedy zrozumiałam jego sytuację i urodziny męża świętowaliśmy dwa razy.
Zawsze dziwiłam się, gdy mąż, nawet będąc bardzo chory, i tak zbierał rzeczy i jechał do wiejskiego domu na sesję zdjęciową z matką. Zdarzało się, że Artur odwoływał służbowe podróże, ponieważ matka żądała, aby przyjechał na działkę i zrobił zdjęcie. Starałam się nie zwracać uwagi na te dziwactwa teściowej, bo to tradycja, której nie można łamać, ale bardzo dziwne, że sesji zdjęciowej nie można było przełożyć nawet na wieczór, a z mężem na ten temat nie rozmawiałam, być może te zdjęcia były dla niego również ważne. Jeśli Artur próbował kiedykolwiek przełożyć czas sesji zdjęciowej, jego matka groziła, a ja nawet zaczęłam się jej trochę bać.
A teraz, gdy mamy dziecko, teściowa oświadczyła, że teraz będzie fotografować się także z wnukiem. Te sesje stały się dla teściowej niemal sensem życia, a także uważa, że jej syn musi zachować wszystkie te zdjęcia do starości, bo musi pamiętać, jak dorastał z tym drzewem!
Moja wnuczka to także dla mnie bliska osoba, więc od teraz będzie jeździć na działkę raz w roku i fotografować się z nami. Sesja zdjęciowa jest zaplanowana na weekend, więc w sobotę zabiorę wnuczkę i wrócę wieczorem — powiedziała matka Artura, chociaż córka urodziła się zaledwie trzy tygodnie temu. — Nie musisz się martwić o jej bezpieczeństwo, wiem, jak obchodzić się z małymi dziećmi, mam nawet jedzenie dla dzieci, więc wnuczka na pewno nie będzie głodować.
Nie pozwolę wam zabrać mojego dziecka, jest jeszcze zbyt mała na tak długie podróże! — odpowiedziałam teściowej. — To jedno, gdybyście pojechali z nią taksówką, ale wy będziecie jechać pociągiem przez trzy godziny, a tam jest głośno i brudno, ona będzie ci
ągle płakać w takich warunkach!
Powiedziałam ci jeszcze raz, ona musi być obecna na zdjęciu z moim synem, a ty nawet nie masz prawa decydować, więc nie próbuj ze mną dyskutować! — powiedziała teściowa ostrzejszym tonem.
Ja też nie dałam wam pozwolenia zabrać mojego dziecka na działkę. Mam pełne prawo decydować, gdzie będzie moja córka, i w tej sytuacji jestem przeciwna jej podróży z wami! — podniosłam głos na matkę męża.
Jak można się było spodziewać, tego dnia mocno się pokłóciliśmy, a mąż wracając z pracy długo pytał nas o to, co się stało, ale nawet nie chciałam rozmawiać o teściowej. Ostatecznie opowiedziałam o wszystkim i na szczęście mąż mnie poparł, ponieważ również uważał, że małe dziecko nie powinno być fotografowane, gdy nawet nie umie jeszcze stać na nogach. Ale teściowa mnie po prostu nie słuchała, bo następnego ranka weszła do naszego mieszkania o szóstej rano i zaczęła krzyczeć najpierw na mnie, a potem na męża, że muszą zabrać wnuczkę na zdjęcie do wiejskiego domu.