Zadzwoniła do mnie niedawno szwagierka. Teściowa zachorowała i siostra męża poprosiła, żebym się nią zajęła, bo mi łatwiej, jestem w domu z małym dzieckiem, a ona chodzi do pracy
Moja mama zachorowała rok temu. Zadzwoniła do mnie moja siostra i poprosiła, żebym się nią zajęła. Nie było mi łatwo, bo miałam na rękach małe dziecko, a siostra mieszkała daleko i nie mogła zabrać mamy do siebie. Mieszkałam blisko mamy i zgodziłam się.
Codziennie chodziłam do mamy, sprzątałam, gotowałam dla niej, biegałam do sklepu i apteki. Mama współczuła mi z dzieckiem, więc próbowała wstać i trochę coś zrobić sama, chociaż było jej ciężko. Przychodziłam do niej, a ona już obierała ziemniaki albo myła naczynia.
– Przepraszam, że sprawiam ci tyle kłopotów – mówiła mi z poczuciem winy.
Było widać, że bardzo chciała wszystko robić sama, żeby nie obciążać mnie dodatkowo. Choć było mi trudno, troszczyłam się o mamę z ciepłem i troską.
Wkrótce mama zaczęła robić wszystko sama w domu, choć nie było jej łatwo, a ja co kilka dni przychodziłam do niej z dzieckiem, przynosiłam produkty i wszystko, czego potrzebowała.
Mama szybko wróciła do zdrowia i wszystko było dobrze.
Odpoczęłam trochę, a potem zadzwoniła do mnie siostra męża:
– Moja mama jest w szpitalu, wkrótce ją wypiszą do domu, ale potrzebuje opieki. Specjaliści kazali jej leżeć. Zajmij się nią, wiesz, co trzeba robić. Tak szybko postawiłaś na nogi swoją mamę, a ty siedzisz w domu z dzieckiem, ja chodzę do pracy.
Wyjaśniłam szwagierce, że jej łatwiej będzie opiekować się mamą, bo mieszka blisko, może wpadać do niej codziennie po pracy, a mi z małym dzieckiem trudno codziennie jeździć na drugi koniec miasta. Zgodziłam się jej pomagać, ale tylko kilka dni w tygodniu. Myślałam, że to będzie dobre rozwiązanie dla wszystkich.
Ale siostra męża się na mnie obraziła, a jeszcze coś nagadała teściowej. Długo ze mną nie rozmawiali. Oferowałam swoją pomoc, ale szwagierka odmawiała wszystkiego.
Już teściowej się polepszyło, ale tak się rozleniwiła, że nic już nie chce robić sama. Córka nadal do niej codziennie chodzi, teściowej spodobała się taka opieka. Jeśli nie żałuje swojej córki, to mi byłoby jeszcze trudniej.
Moja mama poszła do teściowej, prosiła, żeby sama coś robiła, dała odpocząć córce, ale tamta nie chciała słuchać.
Potem szwagierka z dzieckiem były w szpitalu, ja nie mogłam codziennie chodzić do teściowej. Raz skończyły się jej produkty i poszła na zakupy. Od tego czasu zaczęła wszędzie chodzić i wszystko robić sama.
Teraz siostra męża się śmieje, dziękuje mi, mówi, że powinnam była wcześniej tak postąpić z jej mamą.