Całe swoje życie mieszkałam na wsi z moimi rodzicami. Wyszłam za mąż po trzydziestce, urodziło się nam dwoje dzieci. Potem mąż wyjechał za granicę i do nas nie wrócił. Zdecydowałam, że muszę jechać do stolicy zarabiać pieniądze, ale dowiedziała się o tym rodzina

Tak się złożyło, że całe życie spędziłam na wsi, w której się wychowałam. Po ukończeniu lokalnego koledżu zdecydowałam się nie iść na studia wyższe, chociaż bardzo chciałam pojechać do miasta, ponieważ tam jest wiele możliwości dla młodej osoby. Ale moi rodzice potrzebowali pomocy, więc nie mogłam ich zostawić.

Jestem jedynym dzieckiem moich rodziców, więc liczyli tylko na mnie. Kiedy miałam już ponad trzydzieści lat, wyszłam za mąż i wkrótce urodziłam bliźnięta. Mój mąż również pochodził z mojej wsi, znaliśmy się od dzieciństwa. Ale nasze życie małżeńskie zupełnie się nie ułożyło, więc po dwóch latach wspólnego życia rozwiedliśmy się. Sama wychowywałam nasze dzieci. Potem mąż wyjechał gdzieś za granicę i od tego czasu nie pamiętał o naszych dzieciach. Dobrze, że chociaż płacił alimenty na czas, choć to były marne grosze.

Na wsi praktycznie nie ma pracy, a pensje ludzi są bardzo niskie. Całe życie pracowałam jako sprzedawczyni w małym wiejskim sklepie. Zarabiałam marne grosze. Trzymaliśmy z rodzicami duże gospodarstwo, ale kiedy się zestarzeli, nie mogli już nic robić, a ja też nie mogłam wszystkiego ogarnąć sama – dwoje dzieci, starzy rodzice, praca. Musieliśmy sprzedać krowę, a na polu sadziłam tylko mały kawałek.

Moje dzieci rosną, zarabiam mało, a chciałabym dać im lepszą przyszłość, dlatego postanowiłam wyjechać do stolicy, gdzie już od dawna mieszka moja przyjaciółka. Ona wynajmuje mieszkanie, ale powiedziała, że na początku przyjmie mnie do siebie, żebym nie musiała szukać mieszkania. Kiedy dzieci będą miały opiekę, a ja znajdę pracę, wtedy mogę pomyśleć o osobnym mieszkaniu, jeśli będę chciała. Ogólnie już wszystko postanowiłam, zaczęłam pakować rzeczy, pozostało tylko zwolnić się z pracy w sklepie.

Ale wkrótce o moich zamiarach dowiedziała się cała rodzina. Wszyscy krewni zaczęli przychodzić do mnie i dzwonić, pytając, co sobie wymyśliłam. Jak mogę zostawić rodziców na starość? Wszyscy mówią, że nie mam sumienia, bo kiedy mi było ciężko, siedziałam z rodzicami, a teraz ich zostawiam.

Ale nie rozumiem, co im do tego. Rodzice mają emeryturę, sami jeszcze mogą coś zrobić, ale dzieci są dla mnie również ważne. Chcę dać im dobrą edukację, dobrą przyszłość, a tego nikt nie zrobi za mnie. Na wsi takich perspektyw nie ma, więc muszę wyjechać do miasta.

Rodzina już i rodziców przeciwko mnie nastawia, mama zaczęła mówić, że może powinnam zostać na wsi. Ludzie jej powiedzieli, że na starość córka powinna z nimi mieszkać. Co mam zrobić z tymi ludźmi?