Córka rozstała się z mężem, ale nadal do niego biega. Wstyd. Nie szanuje siebie. Jeszcze raz to zrobi, nie wpuszczę jej do domu
Ostrzegłam córkę, że jeśli będzie dalej biegać do byłego męża, nie wpuszczę jej z powrotem do domu. Jeśli ktoś pomyśli, że jestem złą i nierozumiejącą matką, która zmusza córkę do robienia po mojemu i jej grozi, to się myli. Chodzi o to, że mam dość tego ich stylu życia.
Lidka zawsze była wrażliwa. Nawet wcześniej nie oglądała wszystkich bajek, bo często płakała. Wszystkich jej było żal. Nic dziwnego, że wyrosła na współczującą osobę. Karmiła szczenięta, zbierała kocięta z ulicy, mimo że ją za to karciłam. Od tamtej pory mamy w domu koty i psy.
W okresie dojrzewania zachowywała się normalnie, bez incydentów i młodzieńczych zauroczeń. Ale to, co dzieje się teraz, jest dalekie od normy. Na studiach Lidka angażowała się w życie studenckie, brała udział we wszystkich wydarzeniach, a na trzecim roku poznała Kostka. Na początku spotykali się i wyglądała na szczęśliwą.
Potem zaczęły się problemy i bardzo to przeżywała. Dawałam jej środki uspokajające, wspierałam ją, a kiedy się godzili, znów wracała do normy. Tak trwało to kilka lat. Ostrzegałam ją, że nie są dla siebie, że powinni się rozejść i iść dalej. Słuchała mnie do kolejnego pogodzenia się i szła za nim posłusznie jak cielę.
Jak tylko skończyła studia, od razu zaczęła planować ślub, bo zaszła w ciążę. Nie wiedziałam, czy się cieszyć, czy płakać. Wnuki to radość, ale z takim zięciem nie byłam szczęśliwa. Jednak nikt mnie nie zapytał o zdanie, tylko poinformowali o dacie ślubu. No dobrze, pogodziłam się z tym. Rodzice Kostka przeprowadzili babcię do siebie, a młodą parę wprowadzili do jej mieszkania. Na szczęście zapewnili im mieszkanie. Myślałam, że małżeństwo zmieni zięcia i opamięta się, bo mieli zostać rodzicami.