Już dwa lata mąż siedzi mi na karku – tylko te gry mu w głowie!

Jestem w małżeństwie od pięciu lat. Po ślubie Adam przeprowadził się do mnie, ponieważ nie miał własnego mieszkania. Inne wydatki dzieliliśmy po równo, bo oboje pracowaliśmy. Ale teraz…

Wszystko zaczęło się dwa lata temu, kiedy mąż wpadł w straszną depresję. Powiedział, że ma dość pracy na budowie. Zaczął opowiadać mi o jakichś streamach gier komputerowych, że na tym można zarobić dobre pieniądze bez większego wysiłku.

Postanowiłam uwierzyć mu na słowo. Wspierałam go, kiedy rzucił pracę, i zgodziłam się, żeby zajął się streamowaniem. Wiedziałam, że lubi gry komputerowe, więc myślałam, że się na tym zna. Niestety, musieliśmy wydać wszystkie nasze oszczędności na sprzęt do streamowania.

Na początku wierzyłam w niego i wspierałam go. Mieliśmy jeszcze pieniądze, więc mogliśmy sobie pozwolić na pewien czas, zanim jego działalność zacznie przynosić zyski. Wiedziałam, że rozwinięcie strony wymaga czasu – to nie dzieje się od razu.

Ale minęło pół roku i nie było żadnych rezultatów. Mąż zyskał nowych subskrybentów i widzów, ale to nie przekładało się na finanse. Donacje ledwo starczały na podstawowe potrzeby. Powoli pogrążaliśmy się w biedzie.

Po roku nic się nie zmieniło. Powiedziałam Adamowi, że tak dalej być nie może – nie mogę sama utrzymywać rodziny. Jeśli streamy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, trzeba znaleźć normalną pracę. Mąż obiecał, że jeszcze trochę i wszystko się ułoży. Uwierzyłam mu.

Potem przejrzałam na oczy – mąż cały dzień grał i czerpał z tego przyjemność. Co gorsza, nie robił nic w domu. Wracałam zmęczona z pracy i musiałam gotować, sprzątać, prać. Zaczęliśmy się przez to kłócić. Adam wziął na siebie część obowiązków domowych, ale to niewiele zmieniło.

— Masz zamiar w ogóle pracować? Pora skończyć z tymi streamami, one nie przynoszą dochodu — powiedziałam pewnego dnia.

— Potrzebuję tylko czasu — odpowiedział Adam.

— Ile jeszcze?

— Wkrótce wszystko się ułoży. Będę zarabiać więcej niż na budowie.

Sytuacja pogarszała się z każdym dniem. Moje pieniądze ledwo starczały na opłacenie rachunków i jedzenia. Kiedy robiłam mężowi jakieś uwagi, złościł się i nazywał mnie materialistką.

Po roku zmusiłam go, by przeszedł kurs SMM i zaczął pracować. Robił to bez entuzjazmu, bo chciał tylko grać. Wyglądało na to, że ma już uzależnienie od gier komputerowych, bo obserwowałam u niego objawy odstawienia.

Nasza sytuacja w domu jeszcze bardziej się pogorszyła, bo Adam zrezygnował z kolejnego projektu. Moje pieniądze teraz w ogóle nie wystarczają. Adam twierdzi, że zgodzi się żyć o chlebie i wodzie, byleby nie wracać na budowę.

Szczerze mówiąc, jestem już zmęczona. Tak mnie irytują jego streamy, że brak mi słów. Jeśli w najbliższym czasie mąż nie weźmie nowego projektu lub nie znajdzie innej pracy, złożę pozew o rozwód.