Maria postanowiła postąpić sprawiedliwie. Ponieważ córka nie miała żadnych potrzeb, postanowiła zapisać swoją małą kawalerkę synowi, który nie miał w życiu tak gładko. Jednak nie spodziewała się, w co przerodzi się jej gest dobroci

Maria to życzliwa kobieta z sąsiedniego bloku. Zawsze witała z uśmiechem, porozmawiała, zapytała jak się sprawy mają. Ostatnio zaczęłam zauważać, że często siedzi z smutną twarzą i patrzy na pobliski przystanek autobusowy, pełen ludzi, jakby na kogoś czekała. Postanowiłam dowiedzieć się, co ją tak martwi.

Córka Marii, Anna, to dawna znajoma mojej mamy. Dobrze wyszła za mąż. Żyje bardziej niż dostatnio. Jej mąż jest szefem w firmie prawniczej, a sama jest kosmetologiem w ekskluzywnym salonie. Nie ma na co narzekać: ogromne trzypokojowe mieszkanie w centrum, luksusowy samochód i weekendy za granicą. Mają córkę, Martę – wspaniałą dziewczynkę, ulubienicę babci. Marta bardzo często bywa u Marii.

Rozmawiając z Marią, zrozumiałam przyczynę jej smutku – problemy w relacjach z córką Anną. Maria sporządziła testament i chciała postąpić sprawiedliwie. Chciała zostawić mieszkanie synowi. W przeciwieństwie do siostry Anny, Andrzej żyje bardzo skromnie. Pracuje w szkole. Żona Andrzeja też jest nauczycielką, obecnie przebywa na urlopie macierzyńskim z dwójką małych dzieci.

Kiedy Anna dowiedziała się o decyzji matki, obraziła się. Chciała swojej sprawiedliwości – sprzedać mieszkanie i podzielić pieniądze na pół z bratem.

Postanowiła zerwać wszelkie kontakty z matką, dopóki ta nie zmieni zdania i nie przepisze swojego testamentu. Zabroniła też Marcie odwiedzać babcię.

Marta nie rozumie, dlaczego teraz nie może chodzić do babci. Jedyna odpowiedź, jaką udało jej się uzyskać od matki, to:

— Babcia nas nie kocha, kocha wujka Andrzeja i jego synów.

Taka odpowiedź zszokowała dziewczynkę. Nie chciała zaakceptować faktu, że jej ukochana babcia nagle przestała ją dobrze traktować, jak dawniej.

Andrzej również wyraził swoje zdanie na temat zaistniałej sytuacji. Jeśli decyzja matki tak bardzo zasmuciła Annę, powinien zmienić testament. Był stanowczy. Z hipoteką poradzą sobie sami.

Maria chciała pomóc synowi, ale zepsuła relacje z córką. Na początku twardo stała przy swoim – mieszkanie dla syna. Potem zaczęła wątpić w swoją decyzję. Czy powinna zmienić testament? Maria nie rozumiała, jak połowa wartości skromnego mieszkania bez remontu może wpłynąć na miłość dziecka do rodziców. Czyżby pieniądze miały taką moc, że mogą wpłynąć na bliskie więzi rodzinne?

Kiedy skończyłyśmy rozmowę z Marią, pokazała mi plik z dokumentami. W środku leżał świeżo sporządzony dokument potwierdzony przez notariusza – zmieniony testament.