— Mąż nie ma nic do czynienia z moimi pieniędzmi! — oświadczyła przyszła synowa
Nasz syn w końcu założył swoją rodzinę. Nie powiem, że doceniłam jego wybór, ale to jego decyzja — nie wtrącam się. Synowa okazała się egoistyczna. Troszczy się o siebie, a nie o dobro rodziny.
Poznali się w pracy. Oboje zajmują kierownicze stanowiska i zarabiają niezłe pieniądze. Ale wydaje się, że wszystkie pieniądze Andriej wydaje na rodzinę, a synowa na siebie. Kupuje ubrania, kosmetyki, chodzi do restauracji. I wcale nie męczy jej sumienie!
Wiele razy tłumaczyłam synowi, że w rodzinie budżet powinien być rozdzielany inaczej. Skoro ona zarabia pieniądze, powinna wnosić swój wkład. A dopóki są młodzi, mogą wkładać maksimum wysiłku, aby żyć dobrze. Dlaczego to robi tylko mój syn?
Andriej tylko wzruszył ramionami. Powiedział, że radzi sobie z utrzymaniem rodziny, dlatego nie wtrąca się w finanse żony. Jemu wszystko pasuje. Pochlebiało mu, że ma taką piękną i zadbana żonę. Jeśli nie będzie wydawać pieniędzy na siebie, to i wygląd będzie lepszy.
Wtedy postanowiłam skupić się na synowej i porozmawiać z nią. Kiedy zostaliśmy sami, zauważyłam, jak wybiera sobie w internecie nowe skórzane buty. A butów ma już tyle, że w korytarzu nic nie mieści się!
— Może dam ci moje buty? Mam nowe, bardzo dobre. Po prostu mam teraz problemy z nogami, nie mogę chodzić na obcasach. Możesz zaoszczędzić trochę, — zaproponowałam.
— Przepraszam, ale nie. Chcę akurat te buty. Długo ich szukałam, — odpowiedziała synowa.
Wtedy rozpoczęłam rozmowę o budżecie rodzinny. Spokojnie wytłumaczyłam, że nie powinno być tak. Mąż nie powinien harować od rana do wieczora, a żona leniuchować. Przecież są małżeństwem, więc wspólnie powinni dbać o dobrobyt.
— Natalia Siergiejewna, proszę nie wtrącać się. Mąż nie ma nic wspólnego z moją pensją. Z nim od razu się na to zgodziliśmy. On — mężczyzna. On — główny dostawca, — oświadczyła synowa.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo wrócił syn. Później dałam mu do zrozumienia, że rozmawiałam z jego żoną. Był zdziwiony. Widocznie jej reakcja skłoniła Andrieja do refleksji.
Ostatnio syn dowiedział się, że przez lata małżeństwa synowa zdążyła kupić sobie w tajemnicy mieszkanie jednopokojowe. Wynajmuje je po remoncie lokatorom. Co jeszcze posiada, on nie wie.
Wydaje się, że rozmawiali między sobą i wszystko omówili. Synowa zgodziła się przekazywać pieniądze z najmu do budżetu. No przynajmniej jakiś sukces! Bardzo mam nadzieję, że ona się opamięta. Dekret nie jest już tak daleko, więc czas zmienić podejście do prowadzenia rodzinnego budżetu.