Mąż postanowił zmienić imię na złość rodzicom

Nie mam pojęcia, jak opisać relacje mojego męża z jego rodzicami. Oni są jak aktorzy z opuszczonego teatru. Bez względu na to, czy to mąż czy teściowie, ich zachowanie jest zupełnie bez sensu.

Kiedy jestem obecna na rodzinnych spotkaniach, czuję się jak na cyrkowej wystawie. Za każdym razem krewni urządzają nowy pokaz. Może już czas zabrać popcorn na takie spotkania.

Teściowa lubi dramatyzować. A jej mąż i syn, który jest także moim mężem, uwielbiają doprowadzać ją do szału. Dzięki Bogu, że ich gra nie dotyczy mnie, i mogę pełnić rolę obserwatora.

Aby rozpocząć spektakl, wystarczy zrobić uwagę na temat jedzenia lub wyglądu teściowej. Co więcej, teść robi to specjalnie – chyba lubi widok swojej żony wściekłej. Przez połowę dnia teściowa może być obrażona z powodu braku soli w barszczu. To samo dzieje się z moim mężem. Powie jej coś, a potem ona do mnie przychodzi i narzeka, jakim to niewdzięcznym synem ją wyhodowała.

Problem w tym, że mój mąż nie ma hamulców. Czy nie wszyscy mamy dziecięce urazy? Ja osobiście już o nich zapomniałam i żyję dalej, a on przypomina o nich rodzicom przy każdej dogodnej okazji. Oni zaczynają przekonywać, że całe życie poświęcili jego wychowaniu.

Takie bitwy mogą trwać całe przyjęcie. Nie potrafię nawet oddać atmosfery tych rozmów. Kiedyś mnie to imponowało, ale teraz już nie zwracam na to uwagi. Za każdym razem to samo.

Czasami muszę wręcz uciekać od teściowej, bo mąż demonstracyjnie trzaska drzwiami i obiecuje, że nigdy więcej tam nie przyjdzie. Zaraz potem teściowa dzwoni do niego i wszystko układa – po dniu już rozmawiają jak najlepsi przyjaciele.

Mój mąż ma jedną wadę – lubi robić coś na złość swoim rodzicom. Szczerze mówiąc, wygląda to głupio, biorąc pod uwagę wiek mojego męża. Tym razem jednak przeszedł sam siebie. Zmienił imię. Po prostu przyszedł i wrzucił nowy paszport na stół. Szczerze mówiąc, byłam w szoku – nawet straciłam mowę.

“Zmieniłem imię na złość rodzicom. Nigdy mi się nie podobało. Po co mi to wybierali?” – oburzył się mąż.

Co to ma do mnie? Chodzi o to, że teraz będę musiała zmienić wszystkie dokumenty i zająć się papierkową robotą. Ja po prostu marzyłam o tym, żeby zmienić akt małżeństwa, dokumenty dziecka i inne ważne papiery! Ostrzegłam go: jeśli nie przywróci wszystkiego, jak było, z wielką przyjemnością położę pieczątkę o rozwodzie na jego nowy paszport.

Nigdy nie sądziłam, że mój mąż jest zdolny do takich idiotycznych działań. Zirytował rodziców? Wydaje się, że oni mają to gdzieś. Tylko ja jestem oburzona.