Moja mama ma 58 lat, a tata – 62. Nie są jeszcze starzy, ale już teraz mówią, że na starość to ja mam się nimi opiekować. Nie chcą, żeby mieszkała z nimi synowa
Moi rodzice nie są jeszcze tak starzy, jak na dzisiejsze standardy. Moja mama ma teraz 58 lat, a tata – 62. Jednak prawie za każdym razem, gdy się z nimi widzimy, mama ciągle daje mi do zrozumienia, że to ja będę opiekować się nimi na starość, ponieważ nie chce, żeby mój brat, jej syn, z synową mieszkali z nimi.
Ostatnio jedyne, co słyszę od niej, to rozmowy o jej starości i mojej opiece nad nią. Zawsze milczę, mówię, że wszystko jest w rękach Boga i powinniśmy na Niego liczyć, ale mama ciągle wraca do tego tematu, mówi tylko o tym.
Ona ciągle mi przypomina, przy każdej okazji, że jestem córką i to mój obowiązek opiekować się swoimi rodzicami, ale przecież ma jeszcze syna, więc to powinno być wspólne zadanie. Uważam, że to sprawiedliwe. Dlaczego liczy tylko na mnie i na moją pomoc?
Może to dlatego, że moi rodzice nie mają zbyt dobrych relacji z synową, ale co ma do tego mój brat – Andrzej? Powinniśmy wspólnie troszczyć się o naszych rodziców na starość. Dlaczego to ma robić tylko córka, czy to naprawdę mój jedyny obowiązek?
Teraz nie chcę nic mówić mamie, po co teraz się z nią kłócić. Moi rodzice są jeszcze w pełni sił, sami mogą wszystko dla siebie zrobić, a gdy przyjdzie czas, to ja i mój brat sami zdecydujemy, co robić. Wtedy uzgodnimy, jak najlepiej się nimi opiekować.
Tylko mój mąż nigdy nic nie mówi, gdy rozmawiam z nim o tym, ponieważ on w ogóle nie opiekuje się swoimi rodzicami. Od kilku lat robi to siostra i on zawsze uważał, że tak powinno być.