Nigdy nie myślałam, że teściowie zastąpią mi rodziców

Tak, teraz jestem absolutnie szczęśliwa. Nie dość, że znalazłam prawdziwą miłość, to jeszcze zyskałam rodzicielską troskę. Całe dzieciństwo spędziłam w domu dziecka i marzyłam o prawdziwej rodzinie, i oto moja marzenie się spełniło.

Moi rodzice pili i prowadzili aspołeczne życie. Byłam świadkiem bójek, pijaństwa i różnego rodzaju kłótni. Cudem przeżyłam, bo czasem i mnie porządnie obrywało. Babcia też miała problem z alkoholem, więc specjalnie się mną nie interesowała. Opieka społeczna zabrała mnie z rodziny dopiero po tym, jak ojciec zabił mamę. Miałam wtedy 6 lat.

W domu dziecka było ciężko, ale lepiej niż w domu. Wychowawcy byli surowi, ale sprawiedliwi. Nie poniżali nas i nie bili. I za to jestem wdzięczna!

Po ukończeniu szkoły wyuczyłam się na kucharza i znalazłam pracę. W kawiarni, gdzie pracowałam, poznałam swojego przyszłego męża. Pracował tam jako barman. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, ale nawet nie liczyłam na wzajemność. Był “inny”, z wyższego świata. Wyraźnie nie byłam mu równa.

Mieszkałam wtedy w mieszkaniu komunalnym. Sąsiedzi — agresywni alkoholicy. Totalny brak pieniędzy i bieda. Co mogłam mu dać? Ale Ilya i tak zaczął się mną interesować. Nie robiłam sobie wielkich planów na przyszłość, żeby potem się nie rozczarować. Jednak kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, musiałam wziąć się za siebie. Myślałam, że mnie zostawi albo zaproponuje aborcję, ale Ilya oświadczył mi się i zaprosił na spotkanie z jego rodzicami.

Kiedy szłam do nich w gości, serce waliło mi jak młot. Byłam pewna, że będą przeciwko naszemu małżeństwu. Ale nie! Nawet nie mówili, że nie pasuję do ich syna. Czułam się w ich towarzystwie komfortowo i spokojnie.

Kiedy dowiedzieli się, że jestem sierotą, współczuli mi. Rodzice Ilyi zaproponowali, żebyśmy po prostu się pobrali, bez wydawania pieniędzy na wesele. Oczywiście zgodziłam się, bo wiedziałam, że dodatkowe wydatki są nam teraz niepotrzebne.

Po ślubie przeprowadziliśmy się do rodziców Ilyi. Wynajem mieszkania był dla nas za drogi, bo mąż wtedy jeszcze studiował. Mimo wszystkich okoliczności, podobało mi się mieszkanie z teściami. Niepotrzebnie się martwiłam, że wspólne mieszkanie negatywnie wpłynie na nasze relacje. Teściowa nie wtrącała się w nasze życie, nie krytykowała mnie i pomagała radą tylko wtedy, gdy tego potrzebowałam.

Zachowywała się jak matka. Pomogła mi zapisać się na kursy i zajęła się moim wyglądem. Chodziłyśmy razem na różne wystawy, odwiedzałyśmy muzea i galerie, żeby rozwijać się kulturalnie. Sama zaczęłam dostrzegać, jak się zmieniam. Podobało mi się moje życie. Czułam się szczęśliwa, bo otaczali mnie dobrzy i troskliwi ludzie.

Teściowa zastąpiła mi psychologa i matkę. Stała się dla mnie najbliższą osobą. To ona była przy mnie, kiedy rodziłam syna. Jestem jej wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobiła.

Rodzice męża przyjęli mnie do swojej rodziny i otoczyli troską, chociaż inni by mnie pewnie odrzucili. Bez nich nie stałabym się osobą, którą jestem teraz. Warto było przejść przez wszystkie trudności, jestem tego pewna na 100%.