Pewnego razu do komórki wszedł dyrektor, a sprzątaczka zrobiła mu kawę i podała ciastka

Jest taka kobieta w biurze. Zwykła pracownica, nieco niechlujna, pulchna i skromnie ubrana. Pracuje jako sprzątaczka, utrzymując biuro w czystości. Często piła kawę podczas przerwy w swojej małej komórce. Pewnego razu wszedł do niej dyrektor. Ona, będąc prostą kobietą, zawstydzona, zrobiła mu filiżankę kawy i zaoferowała swoje ciastka.

Szefa nazywa się Paweł Grabowski, nie odmówił ciastek. Postanowił usiąść i przekąsić razem z nią, zanim ruszy dalej do swoich obowiązków. Ciastka wywołały u niego nostalgię za dzieciństwem, kiedy to dziadek przynosił mu takie ciastka do herbaty, a on rozpuszczał je w gorącym mleku, aby przestały chrupać. To był prawdziwie smaczny deser. A karmelki to już inna radość z dzieciństwa, takich już dawno nie produkują.

Posiedział chwilę na stołku w komórce, popadł w nostalgię i poszedł dalej pracować. Kilka dni później znowu zapragnął wstąpić do sprzątaczki na kawę. Ale miał mało czasu, więc zlecił sekretarce, żeby poprosiła kobietę o przygotowanie kawy, a on przyjdzie, gdy będzie wolny. Przyszedł, zrobił kilka łyków i zaczął opowiadać o swoich dziecięcych wspomnieniach z wędkowania, na które chodził z dziadkiem i ojcem. To były piękne czasy.

Opowiadał jej, jak dużo ryb łowili. A potem poszedł służyć w marynarce wojennej, pływał po Pacyfiku. Miał wtedy ukochaną, z którą wymieniał listy, ale wkrótce wyszła za mąż za innego i przestała pisać. Oczywiście, trzy lata służby to dużo, w życiu wiele może się zmienić. Siedzieli tak w komórce, pili kawę i rozmawiali o dzieciństwie. Weronika słuchała dyrektora, a po jej policzku czasem spływała łza, tak przejmująco opowiadał o swoim życiu. Kiedyś mężczyzna przyniósł na kawę tort, zaparzyli kawę i zaczęli go jeść. Paweł Grabowski nalegał, żeby Weronika jadła tort, nie myśląc nawet, żeby żartować z jej nadwagi.

Pewnego razu Paweł Grabowski podzielił się swoją trudną historią. Opowiedział, że stracił syna, a potem żona zdecydowała się na rozwód. Powiedział, że był w więzieniu, za młodu trafił tam w trudnych latach 90-tych. Rozmowa za rozmową i tak oto wzięli ślub z Weroniką. W ogóle mu nie przeszkadzało, że jest od niej starszy o dwadzieścia lat. A Weronika zaczęła wyglądać znacznie bardziej reprezentacyjnie.

Może to była jakaś niezwykła kawa, eliksir miłości. Między nimi zrodziły się uczucia. Może to przez te duszpasterskie rozmowy, które odbywały się w tej komórce. Albo Paweł Grabowski po raz pierwszy poczuł, że ktoś słucha go nie tylko ze względu na jego status, ale dlatego, że jest interesującym człowiekiem. Tak oto kawowe spotkania przekształciły się w życie rodzinne. A kto by pomyślał, że wszystko zaczęło się od ustronnej komórki.

Pewnie sedno tej historii tkwi w tym, że Paweł Grabowski nie miał z kim podzielić się tym, co przeżywał i przeżył. Był to człowiek sukcesu, bogaty, a wielu traktowało go z uprzedzeniem. Dlatego wystarczyło mu, że Weronika słuchała go z zainteresowaniem. Zrozumiał, że to jest znacznie ważniejsze niż wszystkie te błyskotki, na które wcześniej zwracał uwagę. Teraz oczekują dziecka, które niedługo przyjdzie na świat w tej pięknej rodzinie.