Tak się złożyło, że mój mąż, po 35 latach wspólnego życia, odszedł ode mnie do innej kobiety.
Jak powiedział, przestałam go interesować, i po prostu zrobiło mu się ze mną nudno. Nie przejmował się nawet tym, że nasze dzieci przestały się z nim kontaktować. One, tak jak ja, były po prostu zszokowane jego postępkiem.
Ale mimo całej tej sytuacji, wyciągnęłam dla siebie kilka wniosków, które mogą się wam przydać.
Jeśli twój mąż odszedł od ciebie, to nie próbuj go odzyskać. Może naprawdę przestał cię kochać, a ty tego nie zauważyłaś. W takim przypadku próby naprawienia relacji będą bezsensowne.
Naucz się cenić i szanować siebie. Wydaje mi się, że ludzie to czują. Jeśli sama siebie nie szanujesz, to i inni tego nie zrobią. Co do wartości, to przyznaję, że sama jestem winna temu, że mąż mnie nie doceniał. Robiłam wszystko dla rodziny i chyba mniej zaczęłam dbać o siebie. A kiedy mąż ma przy boku piękną, młodszą kobietę w pracy, to jasne, że nie będzie mu zależało na kimś takim jak ja.
Uważam też, że zdrady nie można wybaczać. Przynajmniej ja nie mogłabym wybaczyć. Bo to byłoby dla mnie poniżeniem i brakiem szacunku do samej siebie. Mężczyźni często, gdy dostają drugą szansę, mogą zdradzić ponownie, licząc na to, że znowu im wybaczysz.
Nie bój się, że zostaniesz sama. Wiele moich przyjaciółek bardzo boi się rozwodu, bo obawiają się, że zostaną same. Są przekonane, że już nikogo nie znajdą. Osobiście nie widzę trudności w tym, że teraz będę sama, wręcz przeciwnie, jest mi teraz lepiej. Mniej gotowania, mniej sprzątania. Spokój jest o wiele większy. Kran przecieka – dzwonię po hydraulika, płacę i zapominam. Nie muszę biegać po mieszkaniu w poszukiwaniu jego narzędzi, nie muszę przez trzy dni się prosić, żeby coś zrobił. Nie ma zbędnego „białego” szumu. Nikt nie komentuje moich decyzji, nie omawia mojego wyglądu. A jeśli jest mi to pisane, może jeszcze kogoś spotkam.
Dlatego drogie kobiety, szanujcie i cenięcie siebie, i nie martwcie się o rozwód. Lepiej żyć samej, niż z osobą, która straciła do ciebie uczucia.