Siostra uważa, że problemy z życiem osobistym wynikają z tego, że po prostu nie ma szczęścia w znalezieniu dobrego mężczyzny, ale myślę, że sprawa wygląda zupełnie inaczej

Mojej siostrze zawsze wydawało się, że nie może znaleźć odpowiedniego mężczyzny, bo jeszcze nie spotkała tego, którego potrzebuje. Nie zastanawiała się, że wszystkie jej związki kończyły się tak szybko właśnie przez jej zachowanie. Mama nawet zaproponowała, żeby poszła do wróżki, aby jej życie osobiste się ułożyło. Mi się jednak wydaje, że przyczyna samotności siostry leży zupełnie gdzie indziej.

Alicja przyszła na świat, kiedy ani ojciec, ani matka nie planowali już mieć więcej dzieci, bo po pierwszym porodzie mama długo się rehabilitowała i bała się, że po drugim będzie jeszcze gorzej. Po licznych badaniach u różnych lekarzy, mama uwierzyła, że nigdy więcej nie zajdzie w ciążę, ale nie spodziewała się, że kilka lat później będzie znowu w ciąży.

Podczas ciąży mama czuła się bardzo źle i od drugiego miesiąca była pod stałą opieką lekarzy w szpitalu, bo w domu nie mogła nawet normalnie się poruszać. Jak się spodziewano, Alicja urodziła się zbyt wcześnie, przez co miała problemy zdrowotne. Normalnie zaczęła się czuć dopiero w wieku szkolnym i cała rodzina martwiła się, żeby znowu nie zachorowała.

Siostra zawsze dostawała więcej uwagi niż ja, a rodzice starali się jej we wszystkim dogadzać. Kiedy pytałam rodziców, dlaczego tak ją faworyzują, słyszałam tylko, że Alicja ma zbyt słabe zdrowie i jeśli nie poświęcać jej dużo uwagi, znowu będzie źle się czuła.

Zawsze kłóciłyśmy się z Alicją i nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek miały przyjazne relacje. W dzieciństwie bardzo mnie denerwowało, że zawsze miała więcej niż ja, a mimo to to ja pomagałam rodzicom w domu i nawet nie dziękowali mi za pomoc. Jedyne, z czego jestem zadowolona, to że w wieku siedemnastu lat mogłam już sama o siebie zadbać i byłam gotowa do samodzielnego życia, podczas gdy moja młodsza siostra, kończąca szkołę, nie potrafiła sobie nawet czegoś ugotować. Nie byłam zdziwiona, kiedy siostra skarżyła się rodzicom, że nie może z nikim się zaprzyjaźnić w szkole.

Wyprowadziłam się od rodziców w wieku siedemnastu lat, kiedy uczyłam się w college’u i po prostu nie mogłam znieść takiej atmosfery w domu, więc od tego czasu miałam już pracę. Rodzice nie chcieli mi dać pieniędzy na wynajem mieszkania na początku i zamiast tego opłacali zachcianki mojej siostry. Moja siostra postanowiła zostać w szkole do jedenastej klasy, a potem poszła na studia na kontrakt, które również wybrali jej rodzice.

Alicja miała duże problemy w relacjach z mężczyznami, ale nigdy nie uważała się za winną rozstań, myślała, że po prostu nie znalazła tego jedynego, który będzie ją znosił przez lata i oświadczy się jej.

Moja siostra była ładna i miała niezłą figurę, ale rzadko chodziła na randki, a zwykle wszystkie te spotkania kończyły się tym, że coś jej nie pasowało, a na końcu robiła awanturę, żeby mężczyzna czuł się winny. Mama zawsze uważała, że Alicja ma rację w relacjach z mężczyznami i nigdy nie była winna.

Na moim ślubie siostra cały czas płakała i opowiadała mamie, że od zakończenia szkoły marzyła o takiej samej ceremonii ślubnej jak moja, ale nigdzie nie może znaleźć odpowiedniego męża.

Mama uważała, że ktoś rzucił na Alicję urok, dlatego nie może znaleźć sobie męża, zaczęła więc chodzić z nią do wróżek, które miały przepowiedzieć siostrze dobrego męża, ale nawet one nie pomogły, a mama desperacko wierzyła, że kiedyś Alicja znajdzie męża, który wytrzyma jej charakter.

Próbowałam wyjaśnić mamie, że problem leży w samej Alicji, ale mama po takich uwagach zablokowała mój numer, żeby więcej o tym nie mówić. Moje tłumaczenia nie pomogły, choć liczyłam, że mama mnie wysłucha i spróbuje wpłynąć na siostrę, bo problem tkwi w jej charakterze, który jeszcze może zmienić. Szczerze mówiąc, rozumiem mężczyzn, którzy po pierwszej randce nie chcą mieć nic wspólnego z Alicją, bo taka dziewczyna jak ona jest dla nich bezużyteczna.

Rodzice myśleli, że jeśli tak mówię o swojej siostrze, to pewnie po prostu nie mogę przestać jej zazdrościć, chociaż w rzeczywistości to ona mi zazdrości.

Mój mąż może nie zarabia milionów, ale na pewno nie jest biedny. Jest pracowitym człowiekiem i ma dobrą pensję, bo podejmuje się każdej pracy, którą mu zaoferują, bo pieniądze nigdy nie będą zbędne.

W końcu przestałam interesować się życiem rodziców i siostry, bo jeśli chce żyć w ten sposób, nie zamierzam jej powstrzymywać, nie chcę więcej tracić czasu na bezsensowne tłumaczenia. I tak mnie nikt nie posłucha. Nie zdziwię się, jeśli w wieku czterdziestu lat moja siostra nadal będzie sama.