Swoje zaręczyny ogłosiła młodsza siostra mojej żony. Teściowa natychmiast zaczęła przygotowania do uroczystości, a także rodzice pana młodego chcą urządzić wielką imprezę. Ale okazało się, że teściowa nie ma pieniędzy
Moja żona Anna ma młodszą siostrę Martę, która wychodzi za mąż, i cała nasza rodzina przygotowuje się do jej wesela. Planowana jest wielka uroczystość.
My pobraliśmy się dwa lata temu, ale nie mieliśmy dużego wesela, sami tego nie chcieliśmy, można powiedzieć, że szkoda nam było pieniędzy. W tamtym czasie miałem już samochód, pracowałem i odkładałem pieniądze na własne mieszkanie. Dlatego nie widziałem sensu wydawania wszystkich oszczędności na jeden dzień świętowania, nawet jeśli byłby niezapomniany.
Przed ślubem Anna mieszkała z mamą, która miała mnóstwo krewnych i znajomych, z którymi utrzymywała kontakty i wszystko o wszystkich wiedziała. Teściowa była bardzo rozczarowana, kiedy ogłosiliśmy, że nie będzie wesela. Skromnie wzięliśmy ślub w urzędzie stanu cywilnego i zamieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu, z dala od wpływu krewnych z obu stron.
A teraz swoje zaręczyny ogłosiła młodsza siostra mojej żony. Teściowa natychmiast zaczęła przygotowania do wesela, na które, jak mówiła, czekała cała ich liczna rodzina. Rodzice pana młodego, bardzo zamożni ludzie, również byli za huczną uroczystością.
Ale okazało się, że teściowa nie ma pieniędzy. Ojciec mojej żony zmarł dawno temu, teściowa wychowywała córki sama. Pracuje, ale zarabia niewiele. Na rodzinnej naradzie postanowiono, że ja mam wziąć kredyt na wesele siostry mojej żony, argumentując, że goście dadzą pieniądze i szybko wszystko spłacimy. Teściowa już wszystko wymyśliła i zaplanowała, na wesele zaprosi najbogatszych swoich krewnych, nawet tych bardzo dalekich: “Oni nie pożałują hojnego prezentu” – marzyła teściowa.
Wesele rzeczywiście było wspaniałe, ale zaraz po weselu, kiedy teściowa przeliczyła pieniądze z weselnych kopert, zrozumiałem, że jestem w kłopotach. Obiecywani bogaci krewni albo nie przyjechali, albo nie podarowali tyle, ile chciała moja teściowa.
Teściowa bardzo przepraszała, obiecała, że coś wymyśli. Ale ja już w to wątpię. Kwota kredytu jest dość duża. Musieliśmy zrezygnować z wynajmowanego mieszkania i przeprowadzić się do teściowej, powoli będę sam spłacał ten kredyt.
Po spłacie miesięcznej raty kredytu zostaje mi bardzo niewiele. Żona i teściowa swoją pensję wydają na siebie, a mi radzą szukać nowej pracy, albo przynajmniej jakiegoś dodatkowego zajęcia.
Do młodszej córki, dla której to wszystko się zaczęło, teściowa nie ma żadnych pretensji, z pieniędzy weselnych opłaciła im jeszcze podróż. A co ja mam zrobić? Jak w tej sytuacji odzyskać swoje pieniądze?