Teściowa chce mnie wypchnąć z rodziny…

Teściowa postanowiła mnie wyrzucić z rodziny, robiąc to tak sprytnie, że reszta rodziny niczego nie podejrzewa. Kiedy mówię o tym mężowi, twierdzi, że sobie to wymyślam. Ale ja wiem, do czego dąży jego mamusia.

Kiedy się pobraliśmy, teściowa od razu dała mi do zrozumienia, że jej się nie podobam. Uśmiechała się do mnie i była uprzejma, ale czułam jej niechęć. Za jej uprzejmością kryła się żelazna kontrola. Tysiąc razy powtarzała, że jej syn jest najważniejszy, dlatego wymagała, żebym dosłownie zdmuchiwała z niego pyłki. Postrzegała mnie jako rywalkę, bo przedtem Denis spędzał z nią większość wolnego czasu, a teraz pojawiłam się ja.

Kiedy przeprowadziliśmy się do wynajmowanego mieszkania, było trochę łatwiej, ale całkowicie uwolnić się od ataków troskliwej mamusi mi się nie udało. Regularnie robiła inspekcje i za każdym razem udowadniała, że nie dbam wystarczająco dobrze o męża.

— Upiekłam ciasta. Od ciebie mąż się tego nie doczeka. Nie umiesz? Czas się nauczyć!

— Denis, dlaczego masz takie sprane skarpetki? Żona nie może ci kupić nowych? No tak, ona ma w głowie tylko bzdury!

— Synku, przeziębiłeś się? Oto maliny, miód i cytryna. Nie zaniedbuj się, mój drogi. Pewnie masz już gorączkę. Kto o ciebie zadba, jeśli nie mama?

Mnie to strasznie irytowało, a mąż tylko się śmiał. Mówił, że po prostu przyzwyczaiła się o niego troszczyć, więc tak się zachowuje. Jednak ja rozumiałam, o co tak naprawdę chodzi.

Kiedy mężowi obcięto pensję, zrozumieliśmy, że wynajem jest dla nas za drogi. Mąż zaproponował, żeby tymczasowo przeprowadzić się do jego mamy i oszczędzać na wkład własny. Bardzo tego nie chciałam, ale nie mieliśmy innego wyjścia, bo moi rodzice mieszkali w kawalerce.

Cierpliwie czekałam, kiedy będziemy mogli zamieszkać osobno, i znosiłam wszystkie wybryki teściowej. Zmywała po mnie naczynia, prasowała koszule, wyrzucała wszystko, co ugotowałam. A ja milczałam. Dlaczego? Rozumiałam, że to jej dom i nie mam tam żadnych przywilejów.

Potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Oczywiście przeprowadzka musiała zostać ponownie odłożona. Sytuacja męża była niestabilna, a ja zbliżałam się do urlopu macierzyńskiego. Teściowa zaczęła odgrywać rolę kochającej babci. Obiecywała mi pomoc i wsparcie, ale jednocześnie zaczęła się coraz bardziej angażować.

Robiła wszystko sama w domu, a mnie całkowicie odsunęła od obowiązków. Wszystko to podawała jako troskę o mnie. Ale ja rozumiałam, że po prostu chce mnie odsunąć od męża i wyrzucić z domu. Ona i mąż zawsze szeptali sobie na ucho, spędzali razem czas, a ja byłam odsunięta na bok.

Kiedy urodziła się córka, teściowa postanowiła mnie jeszcze bardziej odsunąć od macierzyństwa. Specjalnie przychodziła do nas do pokoju i udawała, że pomaga mi z dzieckiem. Zabierała córkę, mimo że ta płakała w jej ramionach.

— Dlaczego zabierasz córkę od mamy? Chce ci pomóc, a ty… Inni byliby wdzięczni za wsparcie. Dla niej ważne jest uczestnictwo w życiu wnuczki — oburzał się mąż.

Nie rozumiał, że teściowa po prostu chce mnie wypchnąć z rodziny. I nadal w to nie wierzy. Doszło do tego, że spędza więcej czasu z mamą niż ze mną. Najpierw po pracy idzie do jej pokoju, wszystko jej opowiada, a ze mną milczy, bo nie chce mu się powtarzać.

Szczerze mówiąc, mam ochotę spakować swoje rzeczy i wyjechać. Nie mam już siły tego wszystkiego znosić i czekać na lepsze czasy. Moja mama też nie wierzy, co dzieje się w naszej rodzinie. Mówi, że przesadzam i wymagam za dużo od krewnych.

— Nie wiesz, jakie mogą być złe teściowe. Jesteś po prostu rozpieszczona! — powiedziała mi mama.

Teściowa wybrała mądrą taktykę. Osiąga swoje cele nie poprzez kłótnie i intrygi, ale rzekomą troską. Bardzo mi przykro, że przez tę paskudną osobę moje małżeństwo się rozpada. Jeśli nadal będziemy mieszkać razem, na pewno się rozwiedziemy.