Mąż leżał na kanapie, a żona zarabiała pieniądze. Tak bardzo, że kupiła domek nad morzem i wyprowadziła się od niego

Maria i Piotr byli małżeństwem od kilku lat. Mieli wspólnego syna, małego Antka, który skończył 7 lat. Ich życie było dalekie od luksusu, i choć nie doświadczali ani bogactwa, ani biedy, rodzinny budżet zawsze był napięty do granic możliwości. Problemy tylko się pogłębiły, gdy Maria zdecydowała się zostać w domu z Antkiem po zakończeniu urlopu macierzyńskiego. Praca w biurze nie wydawała się jej już odpowiednia, biorąc pod uwagę konieczność opieki nad synem, prowadzenia go na zajęcia pozalekcyjne i fakt, że najbliżsi krewni mieszkali daleko.

Piotr nie zawsze radził sobie z finansowymi zobowiązaniami. Jego zarobki były niestabilne i rzadko osiągały 4 000 złotych miesięcznie. Co więcej, nie odczuwał szczególnej potrzeby rozwoju i dążenia do czegoś większego.

Po pracy Piotr wracał do domu i, zmęczony, rozkładał się na kanapie, domagając się od żony gotowego obiadu. Z nadejściem pandemii sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła. Nawet nie próbował znaleźć innej pracy, jakby przyrósł do kanapy. Jego lenistwo odbiło się nie tylko na finansach rodziny, ale i na jego wyglądzie.

Maria zdała sobie sprawę, że musi coś zmienić. Próbowała wyjaśnić mężowi, że powinien pracować, ale on po prostu machał na to ręką. Kłótnie w rodzinie stawały się coraz częstsze, a kilka razy Piotr nawet zamachnął się na nią.

W poszukiwaniu dodatkowego źródła dochodu Maria zaczęła zastanawiać się, jak mogłaby zarobić pieniądze. Miała wykształcenie filologiczne i bystry umysł. Znalazła kilka cennych kontaktów i zwróciła się o pomoc do dawnych kolegów z uczelni.

W końcu znalazła pracę jako copywriter i zaczęła pracować zdalnie. Maria pracowała na stałe, a także przyjmowała pojedyncze zlecenia na giełdzie freelancerów. Dni spędzała przy pracy od rana do wieczora, ale jej wysiłki przynosiły rezultaty. Co miesiąc zarabiała od 12 000 do 13 000 złotych. Pisała tyle artykułów dziennie, że czasem wydawało się to niewiarygodne.

Maria oszczędzała każdą złotówkę i w końcu udało jej się zaoszczędzić wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić domek w Rimini, zabrać syna z miasta i przeprowadzić się tam na stałe. Jej rodzice pomogli z finansowaniem, ale większą część kosztów nieruchomości pokryła sama.

Obecnie Maria i Piotr żyją osobno, ale rozwód na razie nie jest priorytetem. Ich historia zmierza ku nieuniknionemu zakończeniu, ale Maria nie czuje potrzeby spieszyć się z podjęciem tej decyzji.