Mam dwóch synów, a moja siostra ma jedną córkę. Maria ciągle się nią chwaliła, mówiąc, że będzie miała wsparcie na starość, a ja mam synów, więc wychowuję ich dla innych kobiet. Zawsze byłam urażona tymi słowami i smutna, bo myślałam, że ma rację. Ale życie tak się potoczyło, że teraz to ona mi zazdrości
Pochodzę z prostej, niezbyt bogatej rodziny o średnim statusie. Moi rodzice to zwykli pracownicy fabryk, a ja i moja siostra poszłyśmy w ich ślady.
Mimo że nasze zawody, według współczesnych standardów, nie są prestiżowe, z Marią i naszymi mężami udało nam się zbudować domy i zapewnić naszym dzieciom wszystko, co niezbędne.
Jestem matką dwóch synów, którzy, podobnie jak ja, zarabiają na chleb własnymi rękami. Obaj są już żonaci i dobrze zarabiają, utrzymując swoje rodziny. Bardzo się cieszę, że jeden z nich stworzył dużą rodzinę z trojgiem dzieci.
Drugi syn jeszcze nie ma dzieci, ale wszystko wskazuje na to, że wkrótce się to zmieni.
Moja siostra Maria ma tylko jedną córkę, która w wieku 30 lat nigdy nie wyszła za mąż, pracuje za grosze i wciąż mieszka z matką – taki los, którego nikomu bym nie życzyła.
Kiedyś próbowałam zapoznać moją siostrzenicę z dobrym człowiekiem, ale zawsze kręciła nosem i wyrażała swoje niezadowolenie, mówiąc, że są głupi i nie ma o czym z nimi rozmawiać. Chyba ciągle liczyła na to, że spotka księcia na białym koniu, który ją utrzyma.
Mimo że jej życie się nie ułożyło, bardzo jest dumna ze swoich dwóch wyższych wykształceń. Gdyby dobrze się wobec mnie zachowywała, nie zwracałabym na to uwagi. Jednak moja siostrzenica bardzo się przechwala swoją edukacją i uważa się za lepszą od reszty rodziny.
Córka mojej siostry zawsze coś kombinuje na rodzinnych uroczystościach, przez co nikt jej nie lubi, szczerze mówiąc.
Kiedyś siostrzenica powiedziała jednemu z moich synów, który ma troje dzieci:
„Po co mieć tyle dzieci, skoro ty i twoja żona nie jesteście w stanie zapewnić im dobrej edukacji?”
Od tego momentu nie chcę jej widzieć! Czy naprawdę, jeśli ktoś ma dwa dyplomy, które nie przynoszą żadnych korzyści, ma prawo uważać się za lepszego od innych?
Gdyby ktoś mi zaproponował zamianę mojego domu i rodziny na jakieś dyplomy, nigdy bym się nie zgodziła. Myślę, że o wiele smutniej jest pozostać starą panną w wieku 30 lat, żyć z pieniędzy matki, niż być uważaną za osobę niewykształconą.
Najprawdopodobniej takie zachowanie mojej siostrzenicy wynika z jej niespełnienia i samotności, dlatego chce pokazać, że jest lepsza od innych. Szkoda mi mojej siostry, która musi z nią żyć, bo czasami jest jej z córką bardzo ciężko.
Siostrzenica wyrzuca rodzicom, że wstydzi się ich przedstawiać swoim znajomym, bo nie są inteligencją, nie są tak mądrzy i wykształceni jak ona, a żyć samodzielnie nie może, bo jej pensja nie wystarcza nawet na wynajęcie jednopokojowego mieszkania.
Z każdym rokiem jej zachowanie staje się coraz gorsze. Teraz nie chcę już odwiedzać siostry, kiedy jej córka jest w domu. Myślę, że to jej trudny charakter jest powodem, dla którego jest nadal samotna. Czyż nie?
Powiedziałam mojej siostrze, kiedy zobaczyłam, że płacze przez swoją córkę, żeby natychmiast wskazała jej drzwi, bo w takim wieku powinna już żyć sama. Ale siostra tego nie robi, mówi, że bardzo żałuje swojej córki i jak by nie było, matka nie może odwrócić się od swojego dziecka. Ale czy ma rację? Czy jej córka ma dalej z nią mieszkać i psuć jej życie?