– Mamie bardziej potrzebny jest odpoczynek, a my pojedziemy na wakacje później – zdecydował mąż
Maria, moja teściowa, nie przestaje przypominać, że wychowywała syna sama. Z mężem im się nie ułożyło i odszedł od rodziny, gdy chłopiec miał zaledwie pięć lat. Czy płacił alimenty, tego nie wiem. Teściowa twierdzi, że nie, ale nie mam powodów, by jej wierzyć, bo dla dramatyzmu mogłaby powiedzieć jeszcze więcej.
Dla mojego męża jego matka jest jak święta krowa w Indiach. Święta kobieta, każde jej słowo jest jak sztabka złota, zarówno pod względem wartości, jak i znaczenia. Nie bardzo rozumiem powodu takiego nabożnego stosunku. Moja mama też wychowywała mnie sama, ale nie przypomina o tym co pięć minut i nie domaga się postawienia na piedestale.
Dostało mi się od teściowej już podczas wesela. Teściowa ma specyficzny gust, chciała, żeby wszystko było “na bogato”, czyli orszak, zabawa w restauracji na sto osób z wodzirejem. Cały ten koszmar z przeszłości. Nawet moja suknia jej nie odpowiadała.
– Po co wydawać pieniądze na strój, którego potem nigdy nie założę? Poza tym w takich sukniach jest niewygodnie, męczy się już po kilku godzinach.
– To dzień pamiętny, są tradycje w końcu! Narzeczone zawsze starają się wyglądać wyjątkowo w tym dniu, a ty będziesz wyglądać przeciętnie, nie takiego chciałam dla mojego syna!
Oto i główny motyw “nie takiego chciałam dla mojego syna”. Co, wynajmować mieszkanie? Nie takiego chciałam dla mojego syna. Myślicie o kredycie hipotecznym? A potem urlop macierzyński i mój syn sam ciągnie rodzinę? Nie takiego chciałam dla mojego syna. I wszystko w tym duchu.
Mąż jest jak zahipnotyzowany, jakby wszystko już było ustalone, ale jak jego mama coś powie, to zaczyna się wycofywać – a może pomyślmy jeszcze, a może nie śpieszmy się. Czasem zastanawiam się, jak w ogóle doszło do naszego ślubu.
Jesteśmy małżeństwem już od czterech lat, dzieci na razie nie mamy i nie zapowiada się, bo nie możemy ruszyć z miejsca z kwestią mieszkania. Ledwo wywalczyłam prawo do życia osobno od teściowej, ale nadal nie udaje nam się oszczędzać. Po pierwsze, wynajem pochłania dużo pieniędzy, po drugie, ciągle musimy rozwiązywać problemy teściowej.
To musi iść do dentysty, co kończy się dużą sumą, to trzeba wymienić łóżko, bo ją bolą plecy, to remont by się przydał. Pieniądze ciągnie tak, że zostaje nam jakieś grosze.
– Zrozum, to mama, wychowywała mnie sama, we wszystkim sobie odmawiała. Nie mogę jej teraz po prostu powiedzieć “nie” – tłumaczył się mąż, a mnie już mdliło od tego wyjaśnienia.
Moja mama też mnie sama wychowywała, ale nie ciągnie z nas pieniędzy, nawet stara się pomóc. Przy takim podejściu twojej mamy nigdy nie zaoszczędzimy na nasze własne mieszkanie!
Ostatnio postanowiliśmy pojechać na wakacje, miniony rok był trudny pod każdym względem. Oboje musieliśmy zmienić pracę, przyzwyczaić się do nowego kolektywu, wniknąć w nowe realia, a potem pracować do granic wytrzymałości. Ale dostaliśmy dobre premie, na które chcieliśmy pojechać na wakacje.
Już zaczęliśmy planować wyjazd, ja rozmarzyłam się, jak będę leżeć na leżaku gdzieś na plaży, gdy mąż oznajmił, że nasza wycieczka się odwołuje.
– Lekarz zalecił mamie wyjazd do sanatorium. Już opłaciłem jej turnus. Mamie bardziej potrzebny jest odpoczynek, jej zdrowie już kuleje, a my jakoś potem pojedziemy na wakacje. – wyjaśnił mąż.
Rozpłakałam się z żalu. Znowu – teściowa dostaje wszystko, a ja zostaję z niczym. Pomijam już, że moje pieniądze również zostały wydane na sanatorium dla teściowej.
Pokłóciłam się z mężem. Uważam, że powinien już zdecydować, co jest dla niego priorytetem, a on nazywa mnie egoistką, która nie rozumie, jak ważna jest dla niego mama. Obecnie mieszkam u swojej mamy, nie mam ochoty się z nim godzić. Nie chcę całe życie być na drugim miejscu po teściowej.