W wieku 30 lat zakochać się w bezdomnym i wyjść za mąż!
Miłość może znaleźć nas w chwili, gdy najmniej się jej spodziewamy. A co dopiero mówić o wybrankach i wybrańcach w romantycznych opowieściach! Tak też było w przypadku bohaterki naszej historii. Myślę, że nawet ona sama nigdy nie przypuszczała, że zakocha się w bezdomnym.
Kiedy Anna została wdową, zostając sama z dziećmi, musiała przeprowadzić się z mieszkania w centrum miasta do znacznie mniejszego na obrzeżach i szukać pracy. Ponieważ w ciągu dnia musiała opiekować się dziećmi, znalazła pracę w nocy jako kasjerka na stacji benzynowej niedaleko swojego domu. Taki grafik pozwalał jej, aby nad dziećmi czuwała babcia — sąsiadka, która często pomagała młodej wdowie. Chociaż pensja była niewielka, wystarczała, aby utrzymać rodzinę.
Każdej nocy, gdy Anna pracowała na stacji benzynowej, kręcił się tam jeden bezdomny. Gdy kierownik zauważył to, zlecał Annie zadanie, by go przepędziła. Jednak dziewczyna, która sama znalazła się w trudnej sytuacji życiowej, nie chciała tego robić. Udawała więc, że go nie dostrzega. Często bezdomny wchodził do wnętrza stacji, aby się ogrzać, wtedy Anna po prostu zamykała na to oczy. Mężczyzna to doskonale rozumiał i był wdzięczny. Swoją wdzięczność okazywał, wynosząc śmieci i pomagając w noszeniu ciężkich pudełek z towarem.
Anna, nie rozumiejąc dlaczego, poczuła niepokój, gdy mężczyzna przez trzeci dzień z rzędu się nie pojawił. Zapytała kolegów z pracy, gdzie może być, a jeden z nich przypomniał sobie, że był świadkiem bójki między bezdomnymi i, jak mu się wydawało, obecny był tam także ten mężczyzna, o którym mowa.
Niecierpliwie czekając na koniec zmiany, dziewczyna poszła na ulicę, gdzie według jej kolegi miała miejsce bójka. Tam znalazła swojego znajomego „towarzysza”. Natychmiast wezwała karetkę, ale nie zostawiła go samego, pojechała z nim. Leczenie wymagało pewnych kosztów, więc Anna, nie wahała się, oddała wszystkie swoje oszczędności. W domu zabrała rzeczy swojego zmarłego męża i zawiozła je do szpitala, ponieważ biedak nie miał się w co ubrać.
Mężczyzna wyzdrowiał, a jego przemiana była nie do poznania. Nikt by nie pomyślał, że to ten sam bezdomny, którego widziano jeszcze 10 dni temu. Po wypisaniu ze szpitala Anna zaproponowała świętowanie. A po sześciu miesiącach pobrali się. Anna żyje teraz ze szczęśliwym człowiekiem, w którym nie ma już śladu po życiu na ulicy.