Anna przyszła odwiedzić grób mamy. Kobieta niepewnie przestępowała z nogi na nogę, starła kurz z ławki i usiadła na niej. – Witaj, mamo! Wybacz mi, dawno cię nie odwiedzałam – Anna spuściła oczy ze skruchą. – Ale przecież wiesz, kiedy wszystko jest dobrze, odkłada się to na później. A jak przychodzi nieszczęście, od razu biegnie się do mamy. Anna poszperała w swojej torebce i wyciągnęła papierowe chusteczki. – Spotkało mnie nieszczęście – nagle powiedziała kobieta i gorzko zapłakała, jak nigdy dotąd
Anna przyszła odwiedzić grób mamy. Kobieta niepewnie przestępowała z nogi na nogę, starła kurz z ławki i usiadła na niej.
– Witaj mamo! Wybacz mi, dawno cię nie odwiedzałam – Anna spuściła oczy ze skruchą. – Ale przecież wiesz, kiedy wszystko jest dobrze, odkłada się to na później. A jak przychodzi nieszczęście, od razu biegnie się do mamy.
Anna poszperała w swojej torebce i wyciągnęła papierowe chusteczki.
– Spotkało mnie nieszczęście – nagle powiedziała kobieta i gorzko zapłakała, jak nigdy dotąd.
Anna niepewnie przestępowała z nogi na nogę, starła kurz z ławki i usiadła na niej.
– Marta nasza, twoja wnuczka, jest w ciąży. Nie chciałam jej puszczać do miasta. Oj, jak bardzo nie chciałam – zaczęła mówić Anna. – Ale przecież musi się uczyć. I oto jak się stało. Dziewczyna dopiero co skończyła dwadzieścia lat. Jeszcze dwa lata studiów przed nią, a tutaj dziecko. Nie martw się, przyjechała od razu i powiedziała mi. To dopiero początek, jeszcze można wszystko zmienić. Gdzie ona pójdzie? Mieszka w akademiku, a ten chłopak, jak zrozumiałam, nie chce się żenić. Ona też nie spieszy się do ślubu. Teraz siedzi w domu i płacze, pytając mnie o radę. A ja nie wiem, co powiedzieć. Dlatego przyszłam do ciebie. Teraz porozmawiamy i razem zdecydujemy.
Kobieta otarła oczy chusteczką.
– Jakie to wstydliwe – ciągnęła dalej. – Co ludzie powiedzą? Urodzi bez męża, a całe jej życie pójdzie na marne. Chociaż co ja ci mówię? Ty nigdy nie zwracałaś uwagi na to, co mówią ludzie. Kiedy wyrzuciłaś tatę, całe miasteczko gadało. A kiedy Michał zaczął do ciebie przychodzić, nawet chłopcy pokazywali palcami. A ty malowałaś usta, podnosiłaś głowę i chodziłaś po wsi, jakby nic się nie działo. Nigdy nie przejmowałaś się plotkami. Nawet Michał mówi, żeby Marta urodziła. Obiecuje pomoc. On jest dobry, niepotrzebnie się na niego gniewasz. A ja jestem przeciwna.
Kobieta westchnęła i podniosła wzrok.
– No i co tak na mnie patrzysz z wyrzutem? A ty? Pamiętasz, jak chciałam wyjść za Piotra, to zrobiłaś mi awanturę. Wysłałaś mnie do babci, a jemu powiedziałaś, że pojechałam do narzeczonego. A babcia, twoja wspólniczka – Anna uśmiechnęła się – schowała mój paszport. Wszystkie telefony wyłączyłyście. A potem już zaczął się spotykać z Marią i obiecywał jej małżeństwo. Pamiętasz, jak płakałam?
Kobieta westchnęła.
– Chociaż, trzeba przyznać, miałaś rację. Okazał się złym mężem. Pijący, ciągle się kłóci z Marią, nie chce pracować. Maria złożyła pozew o rozwód. A ja mam szczęście. Mój Andrzej mnie kocha. Żyjemy w zgodzie. On też mówi, żeby Marta urodziła. Wczoraj w sklepie nawet wybierał kołyskę. Kupiłby, ale nie wiedział, jaki kolor wybrać. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie dziewczynka, czy chłopiec. Więc co o tym myślisz? Co zrobić?
Anna chwilę pomyślała, a potem zdecydowanie wstała.
– Masz rację, mamo! To nie jest nieszczęście, to radość! Niech urodzi. Wieś pogada i przestanie, a dziecko zostanie! Zrobi sobie urlop dziekański, potem nadrobi. Jest mądra. A my wszyscy pomożemy. Dziecko nie może zniszczyć życia. To ludzie sami niszczą swoje życie, a potem zwalają winę na dzieci. Komu zależy na niej, temu i dziecko będzie potrzebne. Dobrze nam się rozmawiało. Dziękuję, mamusiu!
Anna odwróciła się, zrobiła dwa kroki, a potem, nagle przypominając sobie, wróciła.
– Zapomniałam ci powiedzieć. Dwa miesiące temu spłonął dom Michała. Instalacja była stara. Wzięliśmy go do siebie. Mieszka w twoim pokoju. A gdzie miałby pójść? Nie ma nikogo poza nami. Jest dla mnie jak ojciec. Nie szkodzi, że nie byliście małżeństwem. Nie chodzi o papiery. Poprosił mnie, żeby, kiedy umrze, pochować go obok ciebie. Chce leżeć blisko ciebie. Bardzo cię kocha. Ty też go kochałaś. Obiecałam. Myślę, że nie będziesz miała nic przeciwko temu.
Kobieta ukłoniła się nisko i dodała:
– A Marcie powiem, żeby wyrzuciła z głowy wszystkie głupoty. Szczęściem jest mieć dzieci!