Rodzice wyrzucają mi, że moja młodsza siostra kupiła mieszkanie, a ja nie. A sami “zapomnieli”, na co poszły moje pieniądze

Moja siostra jest młodsza ode mnie o trzy lata. Nie mogę powiedzieć, że zarabia lepiej ode mnie, że stoi mocniej na nogach czy coś w tym rodzaju. Ale w przeciwieństwie do mnie, ona już wzięła mieszkanie na kredyt hipoteczny, a ja wciąż wynajmuję mieszkanie.

Moja mama ciągle stawia mi ją za wzór. Ojciec też mówi, że ona to prawdziwa “zaradna dziewczyna” i pyta, kiedy ja zamierzam kupić swoje mieszkanie.

Niby mają rację, powinnam już naprawdę pomyśleć o własnej nieruchomości, zwłaszcza że mam już ponad trzydzieści lat. Ale z jakiegoś powodu moi rodzice ciągle nie zauważają faktu, że nie kupiłam jeszcze mieszkania, bo pomagałam im finansowo.

Zaraz po tym, jak wyprowadziłam się z domu rodzinnego do wynajmowanego mieszkania, mama miała poważne problemy zdrowotne. Przez pół roku pracowałam dosłownie tylko na wynajem, jedzenie i leczenie mamy. Oczywiście, tata też dokładał się do lekarstw, ale większość kosztów wtedy pokryłam ja.

Gdy tylko mama wyzdrowiała, pojawił się nowy problem. Zepsuła się lodówka. Rodzice nie mieli żadnych pieniędzy, więc lodówkę kupiłam ja, biorąc na nią kredyt. W końcu to niezbędny sprzęt w domu.

Moja siostra nie brała udziału ani w leczeniu mamy, ani w spłacie kredytu za lodówkę. Wyszła za mąż i z mężem wydawali pieniądze na urządzenie jego przedmałżeńskiego mieszkania. Rodzice nawet nie prosili jej o pomoc, uważając, że ona sama potrzebuje wsparcia w urządzaniu swojego gniazda.

Kolejny poważny wydatek to kupno działki. Może można było tego uniknąć, ale mama po rehabilitacji nie mogła w pełni dojść do siebie. Pojawił się u niej strach przed śmiercią i poczucie, że nie zdążyła wykorzystać wszystkich możliwości w życiu.

Mama często płakała i mówiła, że zawsze marzyła o działce poza miastem, gdzie mogłaby uprawiać zdrowe warzywa i kwiaty. Moja siostra na te rozmowy odpowiadała:

– Mamo, jaka działka przy twoim zdrowiu! Pomyśl o sobie. Znajdź sobie jakieś hobby. Może zaczniesz robić na drutach?

– Dlaczego miałabym robić na drutach, skoro chcę pracować w ziemi – wzdychała mama. – Choć raz w życiu zrobić coś dla siebie, a nie dla innych.

To był dla mnie poważny argument. Zrobiło mi się bardzo żal mamy, więc dołożyłam się do zakupu działki, znowu biorąc kredyt. Przekazałam rodzicom około połowy wartości działki.

Tymczasem moja siostra nagle złożyła pozew o rozwód. Mąż jej, jak się okazało, znudził. Może za mało zarabiał, może nie żył według jej standardów – do końca nie wiadomo, co było przyczyną. Faktem jest, że udało jej się wyciągnąć od niego połowę ich wspólnych oszczędności. Dodatkowo zwrócił jej część wartości samochodu i mebli, które kupili do jego mieszkania.

Suma uzbierała się niemała, i siostra wydała ją na zakup własnego mieszkania. Kupiła sobie małą kawalerkę w nowym budynku.

I tu rodzice, którzy praktycznie wyciągnęli ode mnie wszystkie pieniądze, zaczęli chwalić moją siostrę:

– Oto Anna jest prawdziwą zaradną dziewczyną! Rozwiodła się, nie czekała na cud, tylko poszła i zdobyła mieszkanie. A ty? Nie masz dość płacenia za wynajem? Przecież nie jesteś już dzieckiem. Chyba też byś chciała mieć swój własny dach nad głową?

Bardzo się zdenerwowałam, słysząc te słowa. Powiedziałam rodzicom:

– Macie ciekawy sposób myślenia. Nie przyszło wam do głowy, że nie kupiłam mieszkania, bo cały czas wydawałam pieniądze na was? Najpierw na operację dla mamy, potem na lodówkę, a później dołożyłam do zakupu działki.

– No, ale tego nie można porównywać! – odpowiedziała mama. – To zupełnie inne sumy. Poza tym, nie prosiliśmy cię o pomoc. Sama się do tego rwałaś. I to było słuszne, przecież jesteśmy rodziną. Co teraz będziesz nam to wyrzucać? Nie umiałaś zaoszczędzić na mieszkanie, po prostu to przyznaj. Po co się kłócić?

Słowa mamy naprawdę mnie uderzyły – nie mogę tego wyrazić. Wyszłam, trzaskając drzwiami.

Siedzę teraz w swoim wynajmowanym mieszkaniu i myślę: może wystawię rodzicom rachunek za tę pomoc, której im udzieliłam? Niech zobaczą, że to wcale nie była taka mała suma. I niech oddadzą, skoro dla nich to wszystko takie proste. A ja wezmę mieszkanie na kredyt.