Wypróbowała wszystkie dostępne sposoby: łzy, prośby, logiczne argumenty – nic nie pomagało. Byłem zaniepokojony o moją siostrę, ale nie chciałem wtrącać się w ich rodzinę, a i ona o pomoc nie prosiła
Moja siostra jest w małżeństwie ze swoim mężem już ponad 10 lat. Na pierwszy rzut oka ich związek wydawał się idealny.
Jednak z czasem zacząłem dostrzegać, że siostra jest czymś przygnębiona. Kiedy zapytałem, co się dzieje, odpowiedziała, że jej mąż, Eugeniusz, zaczął zaglądać do kieliszka.
Najpierw zdarzyło się to po noworocznej imprezie firmowej i siostra nie przywiązała do tego większej wagi, ale z czasem sytuacja zaczęła się powtarzać coraz częściej.
Siostra próbowała z nim rozmawiać, wypróbowała wszystkie dostępne sposoby: łzy, prośby, logiczne argumenty – nic nie przynosiło rezultatów.
Byłem zaniepokojony o nią, ale nie chciałem jeszcze wkraczać w ich życie, zwłaszcza że siostra o to nie prosiła.
Po tygodniu zadzwoniłem, żeby dowiedzieć się, jak się miewa, i usłyszałem, że wyrzuciła pijaka za drzwi. Ostatnią kroplą była jego kolejna pijacka noc. Siostra przyznała, że poczuła ogromną ulgę i spokój, ale jej młodszy syn zareagował na to zupełnie inaczej.
Pewnego wieczoru, gdy siostra przygotowywała kolację, zauważyła, że młodszego syna nie ma w pokoju. Zapytała starszą córkę, gdzie jest brat, ale ta wzruszyła tylko ramionami, mówiąc, że myślała, iż jest z mamą w kuchni.
Siostra w panice pobiegła szukać syna na zewnątrz i zobaczyła, jak siedzi na ławce i czeka na ojca. Powiedział, że tata nie będzie mógł wrócić do domu, bo mama zabrała mu klucze.
Wtedy siostra zrozumiała, że alkoholizm jej męża wpływa negatywnie na dzieci i postanowiła dać ich rodzinie jeszcze jedną szansę. Zadzwoniła do męża i zaproponowała, aby poddał się leczeniu. Eugeniusz zgodził się i wrócił do domu.
Byłem zdumiony opowieścią siostry, ale jeszcze bardziej jej mądrością. Nie każda kobieta potrafiłaby przezwyciężyć swoją dumę i dać mężowi kolejną szansę.
Oczywiście walka z alkoholizmem to trudny, długi i bolesny proces. Mam nadzieję, że w rodzinie mojej siostry wszystko się ułoży. W przeciwnym razie będę musiał przeprowadzić z nim poważną rozmowę.
Myślę, że ludzie nie stają się alkoholikami bez powodu, często jest to wynik moralnej słabości. Kiedy człowiek raz dostrzega, że jednym ze sposobów na ucieczkę przed problemami jest alkohol, wybiera to łatwe, choć krótkotrwałe rozwiązanie. Z czasem przy każdej trudnej sytuacji, zamiast szukać rozwiązania lub zrozumieć, dlaczego problem się pojawił, osoba skłonna do alkoholu po prostu sięga po pieniądze i idzie kupić alkohol. Przynosi to chwilową ulgę, ale problem pozostaje nierozwiązany.