Dziękuję za lekcję, którą dał mi związek z Państwa synem. Zwracam go w Państwa ręce
Szanowna Pani,
Nie mogę zwracać się do Pani „mamo”, choć kiedyś bardzo tego chciałam. Gdy poznałam Państwa syna i przyjął on decyzję o oświadczynach, wyobrażałam sobie, że stanie się częścią mojej rodziny, a ja jego.
Marzyłam o rodzinie pełnej miłości i wsparcia. O związku, w którym mężczyzna będzie moim oparciem, a ja jego. Chciałam stworzyć dom, w którym dzieci dorastają otoczone troską i zrozumieniem. Chciałam dbać o męża, być dla niego powiernicą i przyjaciółką.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam, jak Państwa syn traktuje Panią, pomyślałam, że wychowaliście wyjątkowego mężczyznę, który stanie się dla mnie idealnym partnerem. Jednak już przed ślubem powiedziała Pani coś, co z czasem okazało się prorocze:
„Mój syn troszczy się tylko o jedną kobietę”.
Ta jedna fraza podsumowuje całe Pani podejście do macierzyństwa i wychowania syna. Uczyniła Pani z niego perfekcyjnego syna – ale tylko dla siebie.
Syn, który jest zawsze na wezwanie
Państwa syn nigdy nie odmówi, gdy poprosi go Pani o drobną przysługę. Gdy potrzebuje Pani leku, choć apteka jest tuż za rogiem, on przejedzie cały miasto, by go dostarczyć. Jeśli drzwi w Pani domu zaskrzypią, natychmiast je nasmaruje. Ale skrzypiące drzwi w naszym mieszkaniu? One mogą poczekać – przecież to nie Pani problem.
Gdy pewnego razu odwiózł mnie samochodem na działkę, zamiast pójść z Panią na spacer, oskarżyła mnie Pani o lenistwo i brak szacunku. Nie przeszkadzało Pani, że wożenie plonów komunikacją miejską było dla mnie trudne. Ważne było jedynie to, że miała Pani ochotę na spacer.
Nie zrozumiała Pani, że to nie lenistwo, a próba stworzenia wygodniejszego życia dla nas obojga.
Państwa priorytetem jest syn – nie jego żona
Kiedyś, w środku nocy, obudziła Pani swojego syna, by podzielić się złym nastrojem. On, zamiast odpoczywać przed pracą, pojechał taksówką, bo wieczorem wypił lampkę wina. Zamiast być wdzięczna, skarciła go Pani za brak przygotowania: „Mógłbyś zrezygnować z alkoholu, gdybyś pomyślał, że mogę cię potrzebować”.
Zawsze byłam „tą drugą” – „tylko żoną”, podczas gdy Pani była jego prawdziwą miłością. Nie pozwoliła mi Pani zająć miejsca w jego sercu, dzielić życia z nim na równych prawach.
Dzieci nie miałyby szans na miłość ojca
Cieszę się, że nie zdążyliśmy mieć dzieci. One również musiałyby walczyć o uwagę swojego ojca, którą niezmiennie przyznawałby tylko Pani. Państwa syn nie wspierał mnie w najtrudniejszych chwilach, kiedy naprawdę potrzebowałam jego wsparcia. Gdy walczyłam z depresją, pocieszała mnie przyjaciółka. On w tym czasie zajmował się Pani kwiatami, bo obawiał się, że mocne emocje mogą zaszkodzić Pani zdrowiu.
Nie mogłam konkurować z Pani wpływem. Żadne moje wysiłki nie zmieniły tego, że Pani syn był, jest i pozostanie oddany wyłącznie Pani.
Czas na nowy początek
Na szczęście moje życie nie skończyło się na tym małżeństwie. Teraz jestem w związku z mężczyzną, który ceni mnie za to, kim jestem, i który nie waha się okazać mi miłości. Wkrótce na świat przyjdzie nasz syn, którego wychowam na prawdziwego mężczyznę. Mężczyznę, który będzie umiał kochać i troszczyć się o swoją rodzinę.
Dziękuję Pani za lekcję, jaką otrzymałam dzięki temu małżeństwu. Zwracam Państwu syna w nienaruszonym stanie – nadal troskliwego, oddanego i uważnego. Mam nadzieję, że znajdą Państwo szczęście w tym, co stworzyliście razem.
Z poważaniem,
Była synowa