Moje synowe zaczęły wręczać mi jeden prezent od obu. Więc ja też postanowiłam podarować im jeden prezent na dwie.

Znalazłam się w trudnej sytuacji i chcę wam opowiedzieć, co się wydarzyło.

Mam z mężem dwóch synów. Różnica wieku między nimi wynosi siedem lat.

Oczywiście najpierw ożenił się mój starszy syn. Razem z mężem przepisaliśmy na niego mieszkanie, które mąż odziedziczył po swoich rodzicach. Wojtek z żoną zamieszkał w tym mieszkaniu, gdzie wszystko mieli już gotowe. Teraz Wojtek ma już dwójkę dzieci.

Później wzięliśmy kredyt hipoteczny i kupiliśmy mieszkanie również dla naszego młodszego syna, aby miał gdzie mieszkać, gdy się ożeni.

Pięć lat temu ożenił się także nasz młodszy syn, Konrad. Na ślub podarowaliśmy mu mieszkanie.

Uważam, że obie synowe powinny być nam z mężem bardzo wdzięczne za to, że nie musiały wynajmować mieszkań. Weszły w gotowe. Mogły spokojnie siedzieć na urlopie macierzyńskim, nie martwiąc się o kredyt.

Teraz syn Konrad ma już czteroletniego syna. Jego żona również wróciła do pracy.

Moi synowie mieszkają w tej samej okolicy, niedaleko od siebie. Moje synowe bardzo się zaprzyjaźniły, mimo że dzieli je pięć lat różnicy wieku. Chętnie odwiedzają się i dużo ze sobą rozmawiają.

Mam wrażenie, że często mnie obgadują. Ale co ja takiego robię źle?

Mamy z mężem wiele zajęć. Choć jesteśmy emerytami, to nigdy nie wtrącamy się w życie naszych dzieci. Latem spędzamy czas na działce, a zimą chodzimy na spacery, do kina i muzeów.

Od trzech lat dostaję prezenty na różne okazje, które wybierają dla mnie moje synowe.

Dla męża prezenty wybierają nasi synowie. Zawsze są to jakieś porządne narzędzia. A wybór prezentów dla mnie oddali swoim żonom.

Już od trzech lat moje synowe „cieszą” mnie swoimi prezentami. Kupują mi bardzo kiepskie rzeczy – i to tylko jeden prezent od obu.

Wiem, że jedna z moich koleżanek też dostaje jeden wspólny prezent, ale przynajmniej są to drogie i wartościowe rzeczy. Na przykład na jubileusz podarowano jej dobrą pralkę. A na moje urodziny dostałam zwykły czajnik.

Na 8 marca wręczyły mi zestaw tanich kuchennych ściereczek.

— Nie przejmuj się nimi! — uspokaja mnie mąż. — Jedna z synowych jest jeszcze na urlopie macierzyńskim, a druga dopiero wróciła do pracy. Może po prostu nie mają pieniędzy.

Minął rok. Moje synowe już pracują, ale prezenty wciąż są takie same. Dostaję tani szlafrok albo zestaw szklanek na 8 marca. Moi synowie zdają się tego nie zauważać. Przynoszą mi po bukiecie kwiatów i tyle.

Spytałam ich, czy mają jakieś problemy finansowe. Odpowiedzieli, że wszystko jest w porządku.

— A kto wybrał mi taki piękny szlafrok? — zapytałam.

— Mamo, my się na tym nie znamy! Dlatego to zostawiliśmy naszym żonom. Dogadują się między sobą i same wszystko załatwiają. Nawet pieniędzy od nas nie biorą!

Pomyślałam sobie: „Oczywiście! Po co prosić o pieniądze na takie byle co!”.

A my z mężem dajemy i synom, i synowym, i wnukom bardzo dobre prezenty. A to, co dostaję od synowych, wydaje się być zwykłym żartem.

Niedawno dowiedziałam się, że moi synowie z żonami wybierają się na Nowy Rok na bardzo drogi kurort. A wiecie, co dostałam na Nowy Rok? Najtańsze etui na okulary.

Zrobiło mi się przykro i postanowiłam, że zrobię synowym jeden prezent na dwie. Tak też zrobiłam.

— Oto prezent ode mnie i męża. Jeden na dwie!

Synowe czekały, aż przyniosę drugie pudełko. A ja mówię:

— Otwórzcie! Zobaczcie, jaki piękny prezent wam podarowałam!

Rozpakowały. W środku była… garnek! Spojrzały na mnie z ogromnym zdziwieniem. Tak samo moi synowie.

— Daję wam jeden garnek na dwie! Możecie w nim gotować na zmianę! Prawda, że świetnie to wymyśliłam?

Synowe bardzo się obraziły. Wyszły, nawet się nie pożegnały. Wyjaśniłam wszystko synom.

Młodszy syn od razu przeprosił i obiecał, że będzie pilnował, co jego żona wybiera na prezenty. Starszy natomiast się obraził i powiedział, że w takim razie w ogóle nic mi nie kupią. Odpowiedziałam:

— Nie potrzebuję od was żadnych prezentów! Podarowałam wam życie, mieszkania, a w zamian dostałam tylko ściereczki i tani szlafrok! Czy to jest normalne?

Dwa dni później zadzwoniła żona młodszego syna i przeprosiła. Ale starszy syn i jego żona nie zadzwonili, ani nie przeprosili.

Nie wiem, co będzie dalej. Ale swojego postępku nie żałuję.