Irena zawsze była silną kobietą. W wieku 68 lat wyglądała młodziej niż większość jej rówieśniczek. I choć w jej oczach widać było całą mądrość zdobytą za życia, jej zdrowie już nie pozwalało pracować jak wcześniej.
Ale ona nie przestawała. Pracowała w Hiszpanii, w małym miasteczku nad morzem, gdzie sezon turystyczny pozwalał zawsze nieźle zarobić na życie.
Jednak za każdym razem, gdy dzwoniła do domu, jej dzieci słyszały w głosie matki prawdziwy smutek i zmęczenie. Wiedzieli, że mamie jest ciężko, ale ona i tak milczała i nigdy nie prosiła o pomoc, nigdy na nic nie narzekała.
Często prosili ją, by wróciła do domu, bo martwili się o jej zdrowie, bo tyle lat na zarobku – to nie jest łatwe.
Dzieci rozumiały, że matka jest zmęczona, siły prawie wyczerpane, a ona i tak kontynuowała pracę. Dobrze wiedzieli, że to nie tylko z powodu potrzeb finansowych. Chciała być dla nich jeszcze użyteczna.
– Mamo, dlaczego nie przyjedziesz do domu? Dlaczego nie zostawisz tego wszystkiego? Nie jesteś już młoda! – ciągle pytał starszy syn Roman.
Ona odpowiadała na to pytanie jak zawsze:
– Póki mam choć trochę sił, jeszcze popracuję, dla was jeszcze chcę zarobić – odpowiadała zawsze.
Ale mimo to dzieci dobrze wiedziały, że jej zdrowie już nie jest takie jak kiedyś. Jak jej nie namawiali, by zostawiła wszystko, ona nawet nie chciała ich słuchać.
Krewni też zaczęli się martwić. Nie mogli zrozumieć, dlaczego mama wciąż tam, w Hiszpanii, zamiast wrócić do domu, do dzieci i wnuków. Brat i siostra, a zwłaszcza ciotka Anna, często wyrażała swoje oburzenie.
Ciotka mówiła:
– Jak można tak? Matka w takim wieku pracuje za granicą, a dzieci jej nawet nie namawiają do powrotu. Oni sami pewnie chcą, żeby pracowała i pieniądze im wysyłała do domu.
Matka nic by nie odpowiedziała na te słowa. Starała się unikać takich rozmów. A jednak nie mogła po prostu zostawić wszystkiego. Rozumiała, że w domu takich pieniędzy nie zarobi, więc nie mogła odmówić pracy.
A pewnego razu, gdy trochę martwiła się o swoje zdrowie, znów porozmawiała z dziećmi. Ale tym razem rozmowa była szczególna:
– Byłam w szpitalu, specjaliści mnie badali. Powiedzieli, że już nie powinnam pracować, potrzebny jest spokój i odpoczynek. Powiedzieli, że trzeba się zatrzymać, ale wiecie, dzieci, że zatrzymanie to nie dla mnie. Przecież żyję dla was. Jak wy beze mnie? Jak będziecie bez pomocy?
Dzieci znów, jak zawsze, prosiły ją, by wróciła. Nie mogli zrozumieć, dlaczego nie chce wrócić do domu, gdzie wszyscy na nią czekają.
Syn Roman już nie wytrzymał:
– Mamo, nie powinnaś tam być na obczyźnie. Wszyscy cię bardzo kochamy, dlaczego nie chcesz być w domu? Jesteś nam jeszcze tak bardzo potrzebna. Martwimy się o ciebie, że jesteś tam sama.
Ale mama znów ich przekonywała. Nie chciała być ciężarem, a chciała jeszcze sama zarabiać, póki taka możliwość jest.
– Nie martwcie się, dzieci, pobędę tu jeszcze trochę, a potem wrócę. Jeszcze rok-dwa pobędę tu, a potem z pieniędzmi wrócę i wszystko będzie dobrze.
Syn i córka już zaczęli się obwiniać, że nie mogli namówić jej do powrotu do domu. Ale to było trudne. Ona nawet nie zważała na ich prośby.
A potem wszyscy krewni zaczęli się oburzać:
– No właśnie, czego jej trzeba? Ona i tak nie jest młoda, a pracuje na obczyźnie, pieniądze wam wysyła, a wy jeszcze na nią narzekacie.
Jak dzieci się nie usprawiedliwiali, że sami już dawno wzywają mamę do domu, żałują jej, nie chcą, by tak ciężko pracowała. Ale nikt im nie wierzył. Wszyscy znajomi mówili, że skoro mama nie wraca, to znaczy, że źle ją wzywają, bo chcą pieniędzy, dlatego tylko udają, że chcą ją widzieć w domu. Ale to zupełnie nieprawda.
Czy są jeszcze u nas takie kobiety, które od wielu lat są na zarobku, jest im bardzo ciężko, już i pieniędzy zarobiły niemało, mają dobry dostatek, a wracać nie chcą z obczyzny, choć zdrowie zawodzi? Dlaczego tak bywa? W czym przyczyna? Przecież wszystkich pieniędzy nie zarobisz!