Życie Andrzeja zmieniło się w piekło, nie wiedział, co robić, dopóki jego matka nie przyszła do niego we śnie

Życie Andrzeja było bardzo złe. Jego żona zostawiła go dla innego mężczyzny, poznała go przez Internet, zakochała się i odeszła. Mieszkanie zostało sprzedane, a Andrzej zamieszkał w wynajętym pokoju. Miał samochód. To był stary samochód. Postanowił zostać taksówkarzem.

Ale Andrzej rozbił samochód. Popadł w długi. Znalazł nieoficjalną pracę, ale znowu nie wyszło. Upadł i doznał kontuzji. A długi Andrzeja tylko rosły!

I wtedy otrzymał telefon z informacją, że dom jego matki spłonął. Jego mama zmarła dawno temu, a stary dom znajdował się w odległej wsi. Nie mógł go sprzedać, nikt go nie chciał. Sąsiedzi zabrali, co się dało. I prawdopodobnie go podpalili.

Andrzej był zdenerwowany i poszedł tam. A co z domem? To był tylko popiół.

Andrzej wziął kij i zaczął rozgarniać węgle i popiół. Nic nie znalazł, tylko monetę, bardzo starą. Była cała czarna od sadzy.

Matka mówiła mu w dzieciństwie: niech ta moneta tam leży. To nasza rezerwa, nie jest tak strasznie żyć, gdy ma się srebrną monetę w pudełku. To znaczy, że nie umrzemy z głodu!

Andrzej zaśmiał się gorzko i schował monetę do kieszeni.

Poszedł nad rzekę, zataczając się z żalu. Nie chciał w ogóle żyć, chciał się położyć i zasnąć na zawsze.

Andrzej zobaczył starą łódź. W łodzi siedział stary człowiek. Bardzo stary człowiek, spoglądający spod gęstych brwi. I powiedział:

– Wsiadaj ze mną do łodzi, zarzucam sieci. Może kogoś złapałem? Wsiadaj! Chodźmy na łąkę, gdzie rośnie sasanka otwarta.. Możesz ją zerwać i się uspokoić. To dobre zioło na sen, pomogło wielu ludzi.

Andrzej wsiadł do łodzi i ruszyli w dół rzeki. Coraz dalej i dalej. Znajome miejsca znikały, mgła unosiła się nad wodą. A starzec wciąż narzekał, że sieci są puste. Jeszcze nikogo nie złapał. Ale wkrótce będzie łąka z sasanka otwarta. I wszystkie zmartwienia i smutek znikną. Zostaną w tyle!

Andrzej patrzy i rzeczywiście, przez mgłę widać żółte kwiaty. Błyszczą atrakcyjnie, ale trzeba tylko przedostać się na drugą stronę rzeki!

Starzec mówi:

– Daj mi pieniądze za moją pracę. Nie można pływać łodzią za darmo!

Andrzej chciał dać monetę! Nie był chciwy. A głos matki zdawał się mu mówić:

“Nie dawaj mu tego! Nie dawaj mu tego! Nie wyrywaj trawy i nie idź na brzeg!”

Andrzej skłamał, że nie ma ani grosza. Nie ma czym zapłacić!

– Przepraszam dziadku, oddam ci później!

Andrzej poprosił, żeby zawrócić. Z jakiegoś powodu bał się. Więc starzec zgrubsza zawrócił łódź i wyrzucił Andrzeja na brzeg. Na tym samym, na którym zabrał go do łodzi. I potrząsnął za nim wiosłem, krzycząc o pustych sieciach…

Andrzej ledwo kuśtykał na dworzec autobusowy. Przez całą drogę drżał. Bał się.

Dotarł do domu. Zajrzał do internetu, żeby poszukać monety. Okazało się, że to talar z XVII wieku. Andrzej natychmiast sprzedał monetę.

I zaczęło się szczęście. Zapłacił rachunki za media. Spłacił odsetki od kredytu. Jego noga wyzdrowiała. Dostał pracę na budowie.

A potem ożenił się z dobrą dziewczyną. Kupili dom. I urodziła im się dziewczynka.

A mama przychodziła do Andrzeja w snach. Była bardzo szczęśliwa. Mówiła, że bez względu na to, jak bardzo jest ciężko, nie można wsiąść do łodzi i popłynąć na drugą stronę. I nie można dać pieniędzy okropnemu przewoźnikowi.

W życiu, na tym brzegu, jest wiele nieszczęść. Po drugiej stronie jest zwodnicza sasanka otwarta i wieczna mgła. Tam nie ma smutku. Nie ma niepokoju. Tam nie ma nic. Zupełnie nic.

I dopóki masz monetę, możesz żyć. Tak powiedziała moja matka we śnie. Andrzej płakał, cała poduszka była przesiąknięta łzami.