Nie planowałam wychodzić za mąż po raz drugi. Do tej pory nie rozumiem, po co mi to było w pięćdziesiątym roku życia, kiedy dzieci są już dorosłe, ponownie stawać się oficjalną żoną
Po raz pierwszy wyszłam za mąż mając dwadzieścia lat, a w czterdziestym już się rozwiodłam. Teraz mam pięćdziesiąt lat, dwie dorosłe córki, które mają już własne rodziny. Żyłam wspaniale, pomagając dzieciom, jak tylko mogłam, aż postanowiłam wyjść za mąż ponownie. Do tej pory nie rozumiem, po co mi to było.
Dwa lata temu w moim życiu pojawił się mężczyzna. Wtedy miałam czterdzieści osiem lat i myślałam, że romantyczne uczucia to już nie dla mnie. Ale Andrzej był wyjątkowym mężczyzną. Kiedy zaczął mi poświęcać uwagę, poczułam się odmłodzona o co najmniej dziesięć lat.
Przed nim moje życie było nudne i monotonne. Byłam rozwiedziona od ośmiu lat, ale nie nawiązałam żadnych poważnych relacji. Po prostu ich nie szukałam i nie chciałam.
Żyłam ze starszą córką, zięciem i dwoma wnukami. Cały wolny czas po pracy spędzałam z wnukami lub w domowych obowiązkach. Rzadko spotykałam się z przyjaciółkami. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko było nudne i codzienne.
Już nie spodziewałam się, że kiedykolwiek wyjdę za mąż po raz drugi. Ale po spotkaniu z Andrzejem moje życie nabrało nowych barw. Poczułam się kobietą. Obdarowywał mnie kwiatami i prezentami, zapraszał do kina i innych interesujących miejsc. Razem z nim po raz pierwszy odwiedziłam filharmonię. Jednym słowem, nawet w wieku czterdziestu ośmiu lat można żyć bardzo interesująco, najważniejsza jest odpowiednia osoba u boku.
Andrzej jest o trzy lata starszy ode mnie, też jest rozwiedziony, a jego dorosłe dzieci żyją oddzielnie od niego. Dwa lata po prostu się spotykaliśmy, a potem złożył mi propozycję, by się pobrać i zamieszkać razem. Byłam bardzo szczęśliwa, że jest gotów na taki poważny krok i zgodziłam się, ponieważ też czułam do niego uczucie.
Nie wzięłam pod uwagę, że Andrzej mieszka z mamą. Po ślubie przeprowadziłam się do męża, ponieważ w domu mieszkała moja córka z zięciem i wnukami. Ponadto zobaczyłam jego niezależność w życiu codziennym. Nie jestem pewna, czy będę mogła żyć pod jednym dachem z teściową. Choć w mieszkaniu Andrzeja jest dużo miejsca w trzypokojowym mieszkaniu, miejsca wystarcza dla wszystkich, ale czuję się jak na obcej planecie.
Teresa jest niezłą kobietą, ale jest już w latach, więc potrzebuje spokoju i opieki. Dopiero teraz zrozumiałam, że w naszym wieku lepiej po prostu się spotykać, niż żyć razem.
Zamiast opiekować się swoimi wnukami, opiekuję się praktycznie obcą mi osobą. Romantyzm zniknął, Andrzej już nie daje mi kwiatów, przestaliśmy chodzić do teatrów i muzeów, teraz znowu zaczęło się dla mnie rutynowe życie – sprzątanie, pranie, gotowanie.
Jednym słowem, teraz bardzo żałuję, że wyszłam za mąż ponownie.
