Zainstalowaliśmy kamerę na działce i przyłapaliśmy naszą sąsiadkę na gorącym uczynku. A taka porządna kobieta

Zainstalowaliśmy kamerę w daczy i złapaliśmy naszą sąsiadkę na gorącym uczynku. A to taka porządna kobieta.

Słysząc o liczbie włamywaczy w naszej daczy, mój mąż postanowił nas chronić i zainstalował kamerę. Często bywaliśmy w mieście, więc i ja nie stawiałam większego oporu, chociaż nie widziałam sensu w okradaniu nas. Przyszli zamontować kamerę wieczorem, było późno i nikt jej nie widział, choć powinien. W końcu to była ukryta kamera.

Specjaliści zainstalowali ją tuż przed drzwiami wejściowymi do domu, ale jej lokalizacja pozwoliła nam zobaczyć całe terytorium naszej daczy.

Po raz kolejny pojechaliśmy do miasta i po pięciu dniach nieobecności wróciliśmy do daczy. Pierwszą rzeczą, którą postanowiliśmy zrobić, było przetestowanie naszej nowej instalacji. Nie uwierzysz, co tam zobaczyliśmy. Prawie spadliśmy z mężem z krzeseł ze śmiechu.

Każdego dnia nasza sąsiadka przychodziła do nas i zbierała nasze jagody, zioła, krótko mówiąc, wszystkie nasze smakołyki z ogrodu. Robiła to stopniowo, więc pewnie wcześniej tego nie zauważyłam. Ale to i tak dobrze.

Chodząc po naszym ogrodzie z bardzo ważnym spojrzeniem, wyjaśniła i pokazała komuś za pośrednictwem łącza wideo, najwyraźniej, niektóre rosnące kwiaty i ogólnie całą farmę. Po obejrzeniu wszystkich nagrań stało się jasne, że po prostu się komuś popisywała. A wygląda na taką porządną kobietę. Nie spodziewałem się tego po niej.

To był oczywiście śmiech, ale i tak nieprzyjemny. To nasza prywatna własność i nie bez powodu ogradzamy nasze domy. Przyjmujemy gości, ale kiedy jesteśmy w domu, nie tak potajemnie.

Dzięki nagraniom widzieliśmy, jak się wprowadziła. Mój mąż po prostu przybił siatkę, a ona nigdy nie wróciła.

Nie powiedzieliśmy jej nic wprost, ale celowo wspomnieliśmy w jej obecności o tym, że na terenie posesji została zainstalowana kamera. Gołym okiem było widać zmianę na jej twarzy. Była zdezorientowana i to mi wystarczyło.