Ustawiają dziecko przeciwko mojej córce, a narzeczony prosi o cierpliwość

– Nie sądzę, by twoje życie osobiste było sprawą twojego dziecka, – zwraca się przyjaciółka do Zuzanny, – może mieć ono w głowie cokolwiek.

– Jasne, co dziecko może rozumieć w wieku 11 lat? Myślę, że to wszystko teściowa. Boi się, że pojawi się nowe dziecko i o wnuczce całkowicie zapomną, a może też boi się o siebie.

– A jak Kasia?

– Ona przeżywa strasznie. Prawie dwa lata szukała sposobu, by zbliżyć się do dziecka, budowali swoje relacje, bardzo się starała.

Kasia to córka Zuzanny. Nie ma ani dzieci, ani męża. Kiedyś miała poważny związek, ale zakończył się on kilka dni przed zaręczynami. Narzeczony ją zdradził z jej przyjaciółką.

– Ten przypadek ją zranił, już nikogo nie dopuszczała. Wszystkich znajomych zmieniła, przyjaciółek nie ma do dziś. Z powodu takiego zdrady wpadła w depresję, nawet przyjaciele postanowili zostać z tą zdradziecką parą.

Katarzyna postanowiła na razie odłożyć życie osobiste na bok, zanurzyła się w karierę i pracę. Została szefową w dużej firmie, finansowo miała wszystko, czego potrzebowała.

– Jej związek z Jakubem na pewno nie opierał się na pieniądzach. On mógł i być bogatszy, ale ona też mogła sobie pozwolić na wiele. Po prostu chciała założyć rodzinę i jego córkę też zaakceptowała, jak własną.

Jakub od szóstego roku życia wychowywał swoją córkę bez matki. Ona walczyła z chorobą, ale ostatecznie nas opuściła. Jakub zaczął dużo pracować, a opiekę nad córką sprawowała jego teściowa. Ale trzeba przyznać, że kiedy miał czas, poświęcał go całkowicie swojej małej córce.

– Zapewniał jej wszystko, korepetytorów, wycieczki, zagraniczne ubrania. W rzeczywistości od dawna nie miał nic z kobietami. Nie mając swojej rodziny, sam dźwigał na sobie, teściową z jej rodziną.

Byli bardzo blisko. Kupił samochód, żeby mogli wozić wnuczkę, kupił działkę, żeby mogła tam przyjeżdżać. Wyjeżdżali za granicę, a wszystkie leczenie również opłacał.

– Tak nawet rodzimi synowie do rodziców się nie odnoszą.

– I właśnie dlatego przestraszyli się, że dobrobyt się skończy, gdy zobaczyli nową kobietę. Walczą, by zmienić zdanie córki o nowej ukochanej.

Długo ich miłość była tajemnicą, ale gdy mężczyzna zaczął poważnie myśleć o małżeństwie, postanowił przedstawić Kasię Janinie.

– Według Kasi, szybko się polubiły z Janiną, wręcz ją zaakceptowała. Podróżowały razem, na koniec podróży pisały do siebie, wymieniały zdjęcia. Ale gdy Kasia dostała pierścionek, stosunek Janiny nagle się zmienił.

Dziewczynka bardzo się oziębiła, przestały się komunikować, a gdy Kasia przyjeżdżała do nich, Janina po prostu odchodziła do siebie lub zaczynała być niegrzeczna lub krzeć na Kasię. Jakub próbował uspokoić Kasię, tłumacząc, że to tylko chwilowe i prosił ją o zrozumienie.

Teściowa rozmawiała z Jakubem o tym, że nie postępuje tak, jak chce tego jego córka.

– Zaczęła mówić, że nie można tak z dzieckiem. Wychowywała się bez matki, brakuje jej miłości, a macocha to już w ogóle będzie ją pomijać, zwłaszcza gdy będą własne dzieci. Jakie to w ogóle wymysły? Kasia już pokochała tę dziewczynkę, a dzieci – tak, planowali swoje, ale nie planowali zapominać o już istniejących.

– Jeśli tak bardzo potrzebujesz tego małżeństwa, to po prostu oddaj nam swoją córkę. Nie będzie wam przeszkadzać w budowaniu nowego życia. Po co wam tam ona? Nie spodziewałam się tego po tobie, ale jak zawsze jesteś wspaniały. Nie sądzę, by Jana wyrosła na kogoś dobrego z taką macochą, ale w sumie lepiej posłuchaj jej, dzieci zawsze wyczuwają zło, stąd taka jej reakcja. Ale widzę, że bardzo potrzebujesz tego małżeństwa, więc nie męcz córki, oddaj ją nam.

– Tak bardzo kochał swoją zmarłą żonę i córkę po prostu bezgranicznie. A oni tak podle manipulują uczuciami mężczyzny, który stracił swoją miłość. Wszystko było dobrze, dopóki oni nie zaczęli się wtrącać. Pewnie i Janie tyle tego nagadali.

– On się nie zgodził oddać córki?

– Nie, i to nic by nie zmieniło. Teraz manipulowaliby tym, że dla nieznanej kobiety porzucił córkę, która nawet matki nie ma.

Jakub zdecydował się porozmawiać z Kasią, że nie może tak postąpić ze swoją córką i powiedział, że kiedyś wszystko się zmieni. Kasia nie chciała czekać, stwierdziła, że w takim razie związek się kończy i nie ma potrzeby spotykać się na neutralnym gruncie.

– I słusznie postąpiła, moim zdaniem. Mówił, jakby coś miało się zmienić, a kiedy to nastąpi? Teraz ma czas znaleźć tego jedynego, by żyć i budować własną rodzinę, czekać nie ma kiedy. Lepiej zerwać jak plaster, niż męczyć się i czekać na jakieś warunkowe jutro.

– Dokładnie, – odpowiedziała przyjaciółka Eugenii. Nie ma co tam czekać. Niech działa, póki ma czas.