Co się dzieje z kobietami po pięćdziesiątce, jeśli przez długi czas nie mają życia osobistego. Moja własna historia
Rok temu rozstałam się z mężem.
Rozwód był trudny, więc nie utrzymujemy kontaktu. Nawet na święta się nie dzwonimy. Od tego czasu nie spotykałam się z nikim, nie nawiązałam żadnych nowych relacji. Boję się bólu, który już przeżyłam. Rozumiem, że nie wszyscy mężczyźni są tacy sami i nie można oceniać wszystkich tylko na podstawie mojego byłego męża. Ale nic nie mogę na to poradzić. Obecnie mam 52 lata i zauważam, że samotność wpływa na mnie negatywnie.
Stałam się zamknięta w sobie, odizolowałam się od ludzi, w pracy unikam rozmów z mężczyznami, nawet jeśli wymagają tego sytuacje zawodowe. Kiedyś potrzebowałam komplementów, a teraz czuję się nimi zakłopotana, mogę nawet się zarumienić. Lubię być sama, czuję wtedy pełen komfort i bezpieczeństwo.
Teraz muszę myśleć tylko o sobie, a wcześniej nie miałam na to czasu. Cały czas zajmowałam się dziećmi, mężem, bliskimi, rodziną. Teraz jestem na pierwszym miejscu ja sama i odczuwam z tego powodu pewne wyrzuty sumienia. Jest dziwne dostać wypłatę i wydać ją na siebie.
Czuję, że moja depresja się przeciąga. Bardzo chciałabym przytulić się do mężczyzny, który mnie uspokoi i powie, że wszystko będzie dobrze. Potrzebuję wsparcia dzieci, znajomych, chciałabym wracać do domu i widzieć tam rodzinę. Ale kiedy wracam do domu, czeka na mnie pustka i samotność. Myślę o posiadaniu zwierzątka domowego, ale wiem, że nie zastąpi mi ludzi, a nie mogę się zdecydować na nowe związki. Nic nie mogę z tym zrobić.
Rozumiem, że samotność ma swoje dobre i złe strony. Jednak nie chcę spędzać reszty życia w ten sposób. Wszystko w naszym życiu się zmienia, staram się iść do przodu, ale wiele strachów mnie powstrzymuje. Ciągle wracają złe wspomnienia. Mam nadzieję, że kiedyś spotkam nową osobę, z którą uda mi się stworzyć nową rodzinę. Nie boję się swojego wieku, wierzę, że jeszcze czeka mnie coś dobrego w przyszłości, ponieważ dobrze wyglądam, mam dobre wykształcenie i ulubioną pracę.
