Naprawdę stałem się szczęśliwy, kiedy ożeniłem się ze swoją teściową
Kilka lat temu spędzałem wakacje nad morzem, gdzie poznałem piękną dziewczynę, Magdalenę. Odpoczywała razem z mamą, spodobała mi się od pierwszego wejrzenia. Wtedy różnica wieku 10 lat w ogóle mi nie przeszkadzała. Od pierwszego dnia znajomości dużo rozmawialiśmy i staraliśmy się spędzać razem każdą chwilę. Okazało się, że jesteśmy z tego samego miasta, więc po powrocie do domu Magda przeprowadziła się do mnie. Było mi z nią tak dobrze, że oświadczyłem się jej.
Ślub był wspaniały, moja żona promieniała ze szczęścia, a ja razem z nią. Na naszym weselu teściowa była najbardziej radosna, wygłaszała mnóstwo toastów, brała udział we wszystkich konkursach, śmiała się i tańczyła. Im więcej rozmawiałem z Zofią, tym bardziej nie mogłem zrozumieć, dlaczego odszedł od niej mąż i jak przez trzy lata nie znalazła nowego. Nigdy nie wtrącała się w nasze relacje z Magdą, jednym słowem, była pozytywną bohaterką w mojej nowej rodzinie.
Po tym, jak zostaliśmy małżeństwem, moja Magda zaczęła się zmieniać. Już po pół roku nie było między nami żadnej romantyki, coraz częściej kłóciliśmy się i obrażaliśmy o drobiazgi. Nikt nie chciał pierwszy wyciągnąć ręki na zgodę, wydawało się, że przestaliśmy się rozumieć. Pewnego dnia usiedliśmy i szczerze porozmawialiśmy, postanowiliśmy zrobić wszystko, żeby uratować rodzinę. Staraliśmy się, ale nam się nie udało. Myślę, że różnica wieku odegrała kluczową rolę, bo nasze zainteresowania i pragnienia były różne. W małżeństwie przeżyliśmy 10 miesięcy, po czym złożyliśmy pozew o rozwód. Magda wyjechała do innego miasta, a ja zostałem sam w swoim mieszkaniu.
W tym czasie teściowa była obok, wspierała mnie. Naprawdę było mi trudno zrozumieć, dlaczego nie udało nam się utrzymać rodziny. Pewnego wieczoru Zofia zaprosiła mnie na kolację do siebie, zostałem na noc, a rano przygotowała dla mnie śniadanie. Wtedy zrozumiałem, że nie chcę od niej odchodzić, a była teściowa nie wyrzucała mnie za drzwi. Tak spędziliśmy razem cały dzień. Po dwóch dniach już mieszkaliśmy razem.
Teraz mogę śmiało powiedzieć, że naprawdę stałem się szczęśliwym człowiekiem. Z tą kobietą jest mi spokojnie, ciepło i dobrze. Różnica wieku wciąż mi nie przeszkadza, nawet dobrze, że jest starsza. Moi przyjaciele pukają się w głowę i mówią, że zwariowałem. Uważają, że nie wytrzymam z nią nawet roku, ale nie obchodzi mnie, co mówią.
Ze swoją Zofią czuję się spokojnie, nie robi mi problemów, lubi ze mną oglądać piłkę nożną, jest świetną gospodynią. Widzę, jak mnie kocha, troszczy się o mnie i patrzy na mnie z czułością. Mam do niej takie same uczucia. Minęły już dwa miesiące odkąd zostaliśmy małżeństwem. Nasze szczęście nie zna granic.
