Żona była wiecznie zmęczona i nie zajmowała się domem. Postanowiłem to sprawdzić
Byliśmy już pięć lat małżeństwem, a dwa lata temu urodziła się nasza wspaniała córeczka. Aby zapewnić naszej rodzinie wszystko, czego potrzebujemy, pracowałem bez wytchnienia i wielokrotnie zwracałem się do swojego przełożonego o dodatkowe zadania, aby zwiększyć nasz dochód.
Jednak wracając do domu po ciężkim dniu pracy, zastawałem chaos, brak gotowego obiadu i brak ogólnej atmosfery przytulności, której można by oczekiwać, gdy żona nie pracuje i poświęca się opiece nad dzieckiem i domem.
Zaczęły pojawiać się nieprzyjemne wątpliwości co do wierności mojej żony, choć nie dawała mi żadnych bezpośrednich powodów do oskarżeń, a ja nie chciałem snuć domysłów na podstawie podejrzeń.
Po wielu wysiłkach i kilku dodatkowych zmianach, zapewniwszy naszej rodzinie kolejny dzień spokoju, postanowiłem poprosić szefa o dodatkowy dzień wolny, aby sprawdzić, czym zajmuje się moja żona przez cały dzień. Przełożony był zaskoczony moją prośbą, ale zgodził się i dał mi dzień wolny.
Przyszedłem do domu w momencie, który wydawał mi się najbardziej odpowiedni na spotkanie z ewentualnym kochankiem: podczas popołudniowej drzemki naszej córki.
Kiedy otworzyłem drzwi w południe, powitała mnie zupełnie nieznajoma starsza kobieta wychodząca z pokoju dziecięcego i zapytała, kim jestem.
Ja też zapytałem, co robi w naszym mieszkaniu i gdzie są moi domownicy. Jej odpowiedź mnie zaskoczyła:
„A, pan to Michał! Jestem nianią. Magda wiele o panu mówiła…”
„A gdzie ona jest?”
„W pracy.”
Byłem zaskoczony. Moja żona poszła do pracy i zatrudniła nianię, a nawet mi o tym nie powiedziała!
Po krótkiej rozmowie z nianią poprosiłem ją, aby na razie poszła do siebie, obiecując, że zadzwonię później. Następnie usiadłem przy łóżeczku śpiącej Lenki, wziąłem ją na ręce po godzinie i spędziliśmy razem wesoły wieczór, tworząc coś w rodzaju świątecznego obiadu.
Magda wróciła do domu około pół godziny przed moim zwykłym powrotem z pracy. Jej widok mnie zaskoczył, a ona wyraźnie była zmieszana i nie wiedziała, jak się zachować.
Pomogłem zacząć rozmowę, podczas której okazało się, że Magda czuła się niekomfortowo, siedząc w domu z dzieckiem, jakby była „na utrzymaniu” męża, i postanowiła znaleźć pracę. Nasza córka Lenka była jeszcze za mała na przedszkole, więc zatrudniliśmy nianię, panią Galinę, byłą nauczycielkę na emeryturze.
Postanowiliśmy nie zagłębiać się w rozmowę o naszych relacjach, ale poprosiłem Magdę, by więcej mi ufała i nie podejmowała decyzji rodzinnych samodzielnie. Ona również wyraziła swoje niezadowolenie z mojej „kontroli” i umówiliśmy się, że w przyszłości będziemy zawsze omawiać ważne sprawy, aby unikać podobnych sytuacji.
Następnego dnia zadzwoniłem do pani Galiny i poprosiłem ją, by nadal zajmowała się naszą córką, biorąc pod uwagę, że Lenka już mówiła coś w rodzaju: „Ciocia Galia powiedziała…”
Teraz spokojnie pracujemy z Magdą i cieszymy się, że udało nam się rozwiązać ten trudny moment bez konfliktów i nieporozumień.
