– Ja całkowicie odchodzę. Od ciebie odchodzę. Dzieci są już dorosłe, dziewczyny mają swoje rodziny. – To wydarzyło się 31 grudnia
Cały dzień przed Nowym Rokiem Irena była zajęta. Faktycznie, jej przygotowania zaczęły się jeszcze 30 grudnia.
Po powrocie z pracy, od razu zabrała się za przygotowanie galarety, przygotowała soloną rybę, a potem rzuciła się do sklepu po potrzebne produkty. Upiekła również biszkopty na tort. Dwa dni przed Nowym Rokiem spędziła na poszukiwaniach prezentów i zakupach, przygotowując się do święta. W biurze dosłownie spała na swoim stanowisku pracy. Teraz, gdy wróciła do domu, chciała tylko spać jeszcze bardziej, ponieważ przez ostatni tydzień nie udało jej się dobrze wyspać.
Wieczorem 31 grudnia Irena już nakrywała stół na uroczystą kolację. Jej mąż Krzysztof bardzo jej pomagał, wynosząc śmieci i biegając po owoce i majonez. Kilka razy dziękowała mu za pomoc. A Krzysztof, siedząc w swoim gabinecie, zajmował się nauką i badał porosty. Dlatego lepiej było nie wchodzić do jego gabinetu bez szczególnej potrzeby.
Irena udekorowała stół, uporządkowała rzeczy, spakowała je do walizki i zapukała do drzwi męża.
– Odchodzę teraz – powiedziała.
– Zrozumiałem, nie zatrzymuj się, wkrótce przyjdą goście – odpowiedział Krzysztof.
Irena usiadła na krześle i głęboko odetchnęła.
– Nie o tym mówię – kontynuowała. – Odchodzę od ciebie. Dzieci są już dorosłe, dziewczyny mają swoje rodziny. Nie muszę już żyć tylko dla poczucia obowiązku. Więc odchodzę, wyjeżdżam teraz.
Krzysztof natychmiast znieruchomiał, a Irena zatrzasnęła drzwi gabinetu, wzięła torebkę i wyszła.
Było już około ósmej wieczorem, kiedy Irena szła ulicą z torebką, wspominając swoje życie. Przypomniała sobie słowa swojej matki:
– Musisz wyjść za Konstantego. On jest dobrym ojcem. Ale musisz być matką dla moich wnuczek.
Irena była drugim dzieckiem w rodzinie. Jej starsza siostra miała już osiem lat, kiedy ich mama odkryła, że znowu jest w ciąży. Rodzice nie planowali mieć kolejnego dziecka, ale aborcja była już niemożliwa. Tak pojawiła się Irena. Rodzice mieli nadzieję, że urodzi się chłopiec, ponieważ ojciec był znanym naukowcem i chciał mieć spadkobiercę. Dlatego narodziny Ireny nie wywołały radości w rodzinie, i ona czuła to od najmłodszych lat.
Jej starsza siostra była prawdziwą pięknością, podczas gdy Irena nie wyróżniała się szczególnymi danymi zewnętrznymi. Nie miała żadnych wybitnych zdolności i zainteresowań. Trochę rysowała i uwielbiała czytać. Miała wiele ulubionych bohaterek, silnych i niezależnych, na które chciała być podobna. Szczególnie podziwiała Scarlett, ale nie miała z kim dzielić się swoimi wrażeniami i marzeniami. Z Krystyną, jej starszą siostrą, nie utrzymywała kontaktu, ponieważ różnica wieku była zbyt duża, a mama rozmawiała z nią wyłącznie o szkole i osiągnięciach naukowych.
Krystyna szybko wyszła za mąż. Matka dawno wybrała jej godnego męża i pobrali się zaraz po ukończeniu studiów. Irena pomagała siostrze urządzać jej nowe mieszkanie, i wtedy stały się sobie bliskie, zaczęły dzielić się swoimi myślami i uczuciami. Irena rozpoczęła naukę i nie miała chłopaka, ale już była zakochana.
Po kilku latach Krystyna zaszła w ciążę. Byli małżeństwem od trzech lat i zdążyli dużo podróżować, odwiedzając Europę i kraje Azji. Jednak ciąża Krystyny przebiegała trudnie, a poród był ciężki. Krystyna zmarła wkrótce po porodzie, zostawiając dwie małe dziewczynki.
Po śmierci siostry, matka nalegała, aby Irena wyszła za mąż za męża Krystyny i opiekowała się dziećmi jak własnymi. Irena nie chciała tego, ale była zbyt młoda i czuła się zobowiązana. Tak została żoną Krzysztofa i matką jego dzieci. Musiała porzucić swoje wykształcenie i znaleźć pracę.
Kiedy dzieci poszły do szkoły, matka Ireny zażądała, aby powiedziała im całą prawdę. Dzieci miały ją nazywać ciocią, a nie mamą. To sprawiło Irenie wielki ból, ale matka nie rozumiała jej uczuć. Kiedy dziewczynki dorosły, matka zostawiła im mieszkanie i dom na wsi w spadku, nie zostawiając Irenie ani słowa. Irena nigdy nie zrozumiała, czy matka naprawdę ją kochała, czy uważała ją za kopię Krystyny. Nawet przed śmiercią matka nazywała ją Krystyną, a nie Ireną. Ale matka prosiła ją, żeby nie opuszczała dziewczynek do ich własnych ślubów, i Irena obiecała to.
Po śmierci matki, Irena zdecydowała się wrócić do nauki, ale jej mąż interweniował.
– Po co ci ten dyplom? Masz już niezłą pracę, a ja dobrze zarabiam. Możesz porzucić pracę. Dzieci zostaną ze mną.
Początkowo Irena podporządkowała się mężowi, ale kiedy wyjechał na ekspedycję, zapisała się na studia zaoczne na uniwersytecie i nie powiedziała mu, że studiowała psychologię. Po kilku latach obie jej córki wyszły za mąż, a Irena otrzymała ofertę pracy w swoim zawodzie. Wtedy postanowiła odejść z pracy. Miała już 42 lata, ale dopiero zaczynała żyć. W końcu stała się po prostu Ireną, wolną od poczucia obowiązku. I mogła żyć dla siebie.
