„Częstujcie się, drodzy goście!” – powiedziała solenizantka, jakby to były królewskie potrawy! Na stole stały kanapki i herbata z cytryną

Myślę, że wszyscy mają podobne zrozumienie. Jeśli zapraszasz gości na swoje urodziny, to powinieneś ich wszystkich nakarmić i napoić.

Okazuje się, że nie wszyscy solenizanci tak robią. Są tacy, którzy przyjmują prezenty i wypraszają gości. Jeszcze się dziwią: przecież przyszliście nie po to, żeby jeść, ale żeby złożyć życzenia.

Na takie właśnie urodziny musiała iść Pola z mężem. Choć byli bardzo nachalnie zapraszani.

Pola grzecznie odmówiła. W środku tygodnia pracy nie mieli z mężem ani sił, ani czasu na wizyty. O jakich urodzinach może być mowa? Do solenizantki było bardzo daleko i niewygodnie dojechać, a z powrotem tylko taksówką można wrócić. Koszt podróży również nie był mały.

Ale znajomej udało się przekonać Polę. Mąż nie poszedł, bo miał dyżur.

Pola długo wybierała prezent, żeby nie było wstyd. Kobieta kupiła dokładnie to, o czym solenizantka długo marzyła. Certyfikat na pełen zakres usług w dobrym spa.

Po ciężkim dniu pracy Pola była bardzo zmęczona i głodna, ale musiała wezwać taksówkę i jechać na urodziny. Już po czterdziestu minutach wręczała solenizantce prezent.

Elegancka solenizantka uroczyście witała gości w progu i z radością przyjmowała jeden prezent za drugim. Goście starali się nie zawieść, a wszystkie prezenty były dość drogie.

Zaproszono dwadzieścia osób. Wszyscy, tak jak Pola, przyszli zaraz po pracy i byli głodni oraz zmęczeni. Jakiego wieczoru mogli się spodziewać goście?

Stół był przykryty obrusem, na którym stał talerz z dziesięcioma kanapkami dla wszystkich. Były to kawałki chleba z pasztetem. Stał kompot, szampan i mały talerz z owocami. Te owoce były tak cienko pokrojone, że strach było je brać: jeden banan, kilka przezroczystych plasterków jabłka i jedna pomarańcza.

Takie przyjęcie, jeśli można to tak nazwać, zszokowało gości.

Solenizantka radośnie zaprosiła gości do stołu. Powiedziała, że najważniejsza jest rozmowa, a nie jedzenie.

Kobieta nawet zażartowała: „Mam nadzieję, że moi goście przyszli nie po to, żeby jeść!” Ale nikomu nie było do śmiechu. Następnie przyniosła nóż i zaczęła kroić przygotowane kanapki.

– Drodzy goście, częstujcie się!

Pola, i nie tylko ona, była bardzo głodna. Zaproszeni patrzyli na siebie z zdziwieniem. Już po dziesięciu minutach stół był pusty. Wszyscy siedzieli w milczeniu. Nie było radosnej i swobodnej rozmowy.

– Zaraz będzie herbata! – powiedziała solenizantka, jakby to było jakieś egzotyczne i wyczekiwane danie.

Przyniosła herbatę, cukier i cytrynę. Polę to rozśmieszyło. Pozostali goście ironicznie się uśmiechali i szybko rozeszli się do domów. Sama gospodyni nikogo nie zatrzymywała.

Nie wiem, może u kogoś tak się przyjmuje gości, ale Pola i jej mąż byli w szoku. Jeśli już zapraszasz gości, to powinieneś ich nakarmić.

Jeśli jesteś taki skąpy, to nie warto nikogo zapraszać.