Moja przyszła teściowa bardzo mnie irytowała, a w noc przed ślubem zobaczyłam ją w moim pokoju. W rękach trzymała moją suknię ślubną

Poznaliśmy się z moim przyszłym mężem zeszłej zimy i już po dwóch miesiącach zaczęliśmy planować nasz ślub.

To był najlepszy czas w naszym życiu, wszystko miało swoje barwy i wydawało się, że to najprzyjemniejsze zajęcia.

Zajmowałam się organizacją wydarzenia: wynajęciem dekoratorów, prowadzącego, koordynatora weselnego i florystki.

Aby mądrze rozwiązać te kwestie, musieliśmy sporządzić kosztorys, który okazał się znacznie wyższy, niż się spodziewaliśmy.

Naszych finansów wystarczyło, aby pokryć nieco ponad połowę naszych wydatków. Moi rodzice od razu nam pomogli, dowiedziawszy się, że chcemy urządzić piękne i nowoczesne wesele.

Jednak ze strony rodziców męża nie było takiej chęci.

To zrozumiałe, ponieważ przyszłemu mężowi została tylko mama, która w tamtym czasie już nie pracowała i nie miała dużych dochodów, a czasem mój przyszły mąż sam jej finansowo pomagał.

To mnie zirytowało, bo moi rodzice starali się i pomogli nam. W zgiełku przygotowań do wesela nie zauważyliśmy, jak szybko minął czas, i na progu naszego wynajętego mieszkania pojawiła się jego mama.

Chciałam nie myśleć i nie pamiętać, że moja przyszła teściowa zignorowała i nie pomogła nam w przygotowaniach, ale widok jej ponownie mi to przypomniał.

Później przyszli moi rodzice, przynieśli pudełko związane wstążką i przygotowany prezent.

Trzeba powiedzieć, że przyszła teściowa przyjechała tylko z jedną torbą osobistych rzeczy.

Zatrzymali się u nas, wieczorem nakryłam do stołu, usiedliśmy w przyjaznej atmosferze, omówiliśmy wszystkie szczegóły naszego ślubu i rozeszliśmy się spać do pokoi.

Długo nie mogłam zasnąć: w mojej głowie kręciła się karuzela myśli, martwiłam się i przeżywałam, a także z przerażeniem wyobrażałam sobie poranne prasowanie welonu i sukni ślubnej z trenem.

Liczyłam owce, barany, słoniki i gwiazdy na niebie, ale to nie pomagało.

Wtedy wstałam, żeby zaparzyć sobie herbatę z rumiankiem i melisą, żeby się uspokoić. Światło w salonie się świeciło, usłyszałam szelest i przestraszyłam się, myśląc, że ktoś poczuł się źle z powodu zdenerwowania.

Cichutko otworzyłam drzwi i zobaczyłam, jak moja przyszła teściowa o 2 w nocy stoi przy desce do prasowania i bardzo starannie prasuje każdą fałdę na mojej sukni ślubnej.

Serce mi się ścisnęło, było mi bardzo wstyd, bo tak negatywnie o niej myślałam. Podeszłam do niej, objęłam ją i spuszczając wzrok, powiedziałam:

– Dziękuję, jesteście dla mnie bardzo dobrzy! Waszej miłości i troski nie da się porównać z całym złotem świata.