Padał deszcz i nastrój był po prostu na zerze! Jak dobrze, że spotkałam tę dziewczynę

Rano obudziłam się smutna. Za oknem padał deszcz, wszystkie plany na cały dzień trzeba było zmienić. Choć nie chciałam wychodzić z domu, musiałam się zbierać na pocztę. Dzisiaj był ostatni dzień na wysłanie ważnego poleconego listu. Kiedy dotarłam do urzędu pocztowego, zobaczyłam kolejkę, mimo że do otwarcia zostało jeszcze 15 minut. Nastrój jeszcze bardziej się pogorszył, tyle rzeczy zaplanowanych na dziś, a będę musiała stać w kolejce.

Przede mną klienci kupowali czasopisma i gazety, opłacali rachunki, wysyłali przekazy pieniężne, odbierali emerytury. Każdy był zajęty swoimi sprawami, ja zanurzyłam się w swoich myślach. Myślałam o tym, że jutro zamierzam z koleżanką pojechać do mojej mamy, dzisiaj koniecznie trzeba odwiedzić rynek, żeby kupić warzywa i owoce. Może dobrze, że pada deszcz, chciałam myć okna, ale teraz nie zdążę wszystkiego zrobić. Nie zauważyłam, jak nadszedł czas podejścia do okienka. Po tym, jak dziewczyna mnie obsłużyła, uśmiechnęła się w odpowiedzi, miło podziękowała za wizytę, zaprosiła ponownie. Zrobiła to tak uroczo i naturalnie, że z zaskoczenia uśmiechnęłam się do niej. Nastrój od razu się poprawił!

Zaledwie kilka miłych słów, uśmiech i już fruwasz jak motyl! Od razu było widać, że dziewczyna jest dobra. Wracałam tak, jakby wyrosły mi skrzydła, na twarzy miałam uśmiech, deszcz już nie psuł mojego nastroju, a mijający mnie ludzie uśmiechali się w odpowiedzi. Nie bez powodu mówi się, że nastrój jest zaraźliwy, czy to dobry, czy zły. Chciałam przenosić góry!

Kiedy weszłam do sklepu, pomogłam starszej pani wybrać śmietanę i mleko, bo nie widziała daty ważności. Chłopiec poprosił, żebym podała z górnej półki jego ulubione czekoladowe kulki na śniadanie, a przy kasie przepuściłam tatę z małym chłopcem. Na pożegnanie podziękowałam kasjerowi za jego pracę, życzyłam miłego dnia. Wracałam do domu szczęśliwa, jak niewiele nam potrzeba do szczęścia! Tak łatwo jest dzielić się dobrym nastrojem z innymi i robić miłe gesty, aby świat wokół był bardziej przyjazny i jaśniejszy.

W domu chciałam robić wszystko z wielkim entuzjazmem. Najpierw wyprałam koszule męża, znalazłam tę, w której przyszedł do mnie na pierwszą randkę. Jest dla mnie wyjątkowa. On jest bardzo schludny, a ja do rzeczy nie podchodzę tak ostrożnie. Wspomniałam o nim, napisałam wiadomość. Potem wytarłam kurz ze wszystkich powierzchni, w kredensie przebrałam starą zastawę. Wiele osób ma taki „skarb”, który szkoda wyrzucić, ale nikt go od dawna nie używa.

Zachciało mi się ugotować coś pysznego. Przygotowałam kurczaka, zjadłam obiad z przyjemnością. Przyszły w gości koleżanka z siostrą, razem rozmawiałyśmy, piłyśmy herbatę z bułeczkami. Tak minął dzień, wszystko zdążyłam zrobić. Dobrze, gdy na naszej drodze spotykają się dobrzy ludzie!