Dowiedziawszy się, że po 27 latach małżeństwa Władek odchodzi do jej przyjaciółki, Anastazja wręczyła mężowi ważny dokument, o którym ten nawet nie miał pojęcia
– Już wracasz do domu? – zapytała Anastazję Wiktoria.
Wiktoria była sekretarką Władka i najlepszą przyjaciółką Anastazji. Poznały się niedługo przed tym, jak Anastazja i Władek założyli firmę.
– Tak, już się zmęczyłam. Władek jeszcze zostaje?
– Tak, ma jeszcze mnóstwo pracy.
Władek jak zwykle. Pracoholik.
– No, mam nadzieję, że nie będzie długo siedział, bo będzie mi bez niego nudno. No to pa, Wiktorio, do jutra!
– Do jutra, Anastazjo! – pomachała jej Wiktoria.
Anastazja powoli szła do domu, ledwo ciągnąc nogi. Głowa jej pękała od całej tej księgowości. Kochała swoją pracę, ale ostatnio miała tyle na głowie, że chciała tylko odpocząć. Ciekawe, czy pamiętała kupić tabletki? Trzeba zajrzeć do apteki po drodze, na wszelki wypadek.
Pomysł założenia własnej firmy zrodził się w nich z Władkiem kilka lat temu. Wcześniej oboje pracowali w dużej korporacji – ona jako księgowa, on jako menedżer.
Tam się poznali. Łączyła ich ambicja i mogli godzinami rozmawiać o tym, jak osiągnąć więcej w życiu. Mieli wiele pomysłów, więc nie było zaskoczeniem, że się w końcu zeszli. Pobrali się szybko, zaledwie rok po poznaniu.
Pomysł stworzenia czegoś własnego dojrzewał w nich długo. Rutyna i biurokracja w korporacji ich znużyły. Praca „dla kogoś” przestała ich satysfakcjonować. Było to przerażające, ale w końcu się zdecydowali.
Pierwszy krok nie był łatwy. Trzeba było zgromadzić kapitał początkowy, opracować koncepcję, znaleźć swoją niszę. Ale Władek, oczywiście, okazał się być prawdziwym liderem – wziął na siebie strategię i kontakty. Anastazja, ze swoją kreatywnością i determinacją, zajęła się marketingiem i bieżącymi sprawami.
Oczywiście, na drodze do marzeń napotykali wiele trudności. Brakowało doświadczenia, pieniędzy, czasem tracili nadzieję. Ale wierzyli w siebie nawzajem. A wiara – to wszystko, co było im potrzebne, aby podtrzymywać siły.
Stopniowo interesy zaczęły się układać. Klienci napływali, firma rosła. Anastazja i Władek byli dumni z tego, co stworzyli od podstaw, własnymi rękami.
Jednak nawet teraz, po kilku latach, każdy dzień pracy był dla nich wyzwaniem. Konkurencja nie spała, rynek ciągle się zmieniał, trzeba było być zawsze czujnym.
27 lat wspólnego życia – to cała historia. W małżeństwie Anastazji i Władka urodziło się dwoje wspaniałych dzieci – syn Maks i córka Ania. Rodzice starali się dać im wszystko, co najlepsze, ale nie rozpieszczali ich pieniędzmi. Nie chcieli, aby myśleli, że wszystko jest podane na tacy.
Dlatego dzieci chodziły do zwykłej szkoły, żadnych elitarnych placówek. Tak, mieszkali w dużym, trzypokojowym mieszkaniu w centrum miasta, ale jeśli chodzi o naukę, dzieci musiały osiągać sukcesy same. Maks już ukończył studia i zakładał własny biznes, a Ania dopiero kończyła szkołę. Ona była daleka od biznesu, zdecydowała się zostać artystką.
Anastazja myślała tylko o tym, żeby wrócić teraz do domu, wziąć gorącą kąpiel i obejrzeć jakiś film z mężem. Kąpiel zawsze pomagała jej odciągnąć się od stresu. Napełniła wannę gorącą wodą, dodała soli, zapaliła kilka świec. Czasami potrzeba niewielkich rzeczy, aby oderwać się od codziennych problemów.
Ledwo wyszła z wanny, gdy usłyszała dźwięk klucza w zamku. Uśmiechnęła się. No, nareszcie Władek wrócił z pracy. Trzeba będzie zamówić jedzenie.
– Cześć, ale się dziś napracowałeś.
– Tak, nie pierwszy raz – odpowiedział bez emocji Władek. Ostatnio często wracał jakiś niezadowolony. Anastazja myślała, że to przez pracę. Pracoholizm nie jest normalny, nic dobrego z niego nie wynika.
Władek opadł na kanapę, ciężko westchnął i oparł głowę o oparcie.
– Zamówiłam jedzenie – powiedziała Anastazja.
– Mhm – mruknął mąż.
Wiadomo, chce, żeby go zostawić w spokoju. No dobrze.
Gdy jedzenie przyszło, usiedli w kuchni i jedli w milczeniu. Władek był jakiś inny dzisiaj.
– Jesteś bardzo zmęczony? Wyglądasz na nieobecnego.
I wtedy Władek odłożył sztućce.
– Muszę ci się do czegoś przyznać. Nie jestem ci wierny.
Anastazja szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia.
– To chyba żart?
Władek odwrócił wzrok.
– Mówię poważnie. Spotykam się z kimś innym i trwa to już od jakiegoś czasu.
Anastazji zamarło serce.
– Ale dlaczego? Co cię nie zadowala? Może porozmawiamy o tym? Pójdziemy do psychologa?
Nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. 27 lat razem. 27 lat idealnego życia. Własna firma, wspaniałe dzieci. Myślała, że razem z mężem zestarzeją się, a on mówi coś takiego?
Władek wyglądał na niezadowolonego.
– Anastazja, długo o tym myślałem, więc lepiej to załatwmy szybko. Już cię nie kocham. Nie jesteś mi już potrzebna. Spakuj swoje rzeczy i do jutra opuść to mieszkanie.
Anastazja nie mogła uwierzyć w te słowa. Próbowała jeszcze przez jakiś czas pytać męża, ale on odpowiadał twardo.
– Dam ci czas na spakowanie rzeczy i dziś wyjadę. Nie chcę cię krępować swoją obecnością.
Jak obiecał, tak zrobił. Po kolacji Władek wyszedł. Anastazja automatycznie wstawiła naczynia do zmywarki, ale trzęsły jej się ręce. Co zrobiła nie tak? Wydawało jej się, że wszystko między nią a Władkiem jest dobrze. Może to kwestia wieku? Miała już prawie 50 lat. Czyżby Władek znalazł sobie młodszą?
Anastazja nie chciała być teraz sama. Wybrała numer Wiktorii.
– Wiktorio, cześć.
W tle słychać było jakiś hałas.
– Cześć, Anastazjo. Dlaczego dzwonisz?
Anastazja opowiedziała, co się stało. W odpowiedzi usłyszała tylko milczenie.
– Możesz do mnie przyjść? – poprosiła Anastazja. – Nie chcę być teraz sama, potrzebuję to przemyśleć w towarzystwie.
– Oj, słuchaj, teraz nie mogę. Nie jestem sama.
– Rozumiem… No dobrze. Dzięki, że odebrałaś.
– Oczywiście, kochana. Znajdziesz sobie kogoś lepszego. A teraz muszę iść, bo ktoś na mnie czeka.
Anastazja chciała się rozłączyć, gdy usłyszała:
– Tamta twoja dzwoniła – a Anastazja usłyszała znajomy śmiech. To był Władek.
– Co za głupia. Powiedz, jak mogła nie zauważyć, co się dzieje za jej plecami? No po prostu ślepa kura.
– Wiesz, nawet żałuję, że nie będziemy spęd
zać razem czasu w biurze. Był w tym dreszczyk emocji, żeby nas tam nie złapali.
– Cóż, jeśli chcesz, możemy bawić się w biurze, ile tylko chcesz. W końcu to teraz będzie nasza firma.
– Myślisz, że uda ci się zabrać Anastazji jej połowę? Przecież macie rozdzielność majątkową.
– Mam znajomego adwokata, który zna się na takich sprawach. I mam dość pieniędzy, żeby zapłacić za jego usługi. Więc teraz będziesz współwłaścicielką. A wkrótce moją żoną.
Wtedy Anastazja usłyszała jakiś hałas. Nie rozumiała, dlaczego nadal słucha tej rozmowy. Może z wrażenia zamarła. Tak więc to była prawdziwa przyczyna. Nie młoda kochanka, ale przyjaciółka Anastazji… I naprawdę, jak mogła tego nie zauważyć? Wszystko było przed jej oczami…
Przez kilka godzin Anastazja leżała na łóżku. A potem zaczęła pakować rzeczy.
Tamtej nocy nie zmrużyła oka. Rano usłyszała, jak klucz obraca się w zamku. Najpierw do mieszkania wszedł Władek, a za nim Wiktoria. Wiktoria uśmiechała się triumfalnie, jakby oczekiwała jakiejś reakcji od Anastazji. Zdradziła przyjaciółkę, a teraz chciała się jeszcze naśmiewać. Ale Anastazja jej tej satysfakcji nie da.
– Spakowałaś już swoje rzeczy? Możesz się wynosić.
Tym razem Władek był bardzo niegrzeczny.
– A ty co, nie jesteś zdziwiona? – powiedziała miękkim głosem Wiktoria, chwytając Władka za rękę. – Nie masz nic do powiedzenia?
– Właściwie, to wczoraj słyszałam waszą rozmowę przez telefon. Nie musisz powtarzać.
Wiktoria i Władek zmienili wyraz twarzy.
– Chcesz zabrać mi firmę? – Anastazja zwróciła się do Władka. – No to próbuj. Ale najpierw – wręczyła mu dokumenty. – Byłam odpowiedzialna za księgowość i wiem, gdzie robiłeś błędy. Wiem, do kogo się zwrócić, żebyś trafił do więzienia na długo. Jeśli chcesz cieszyć się życiem ze swoją nową kobietą, zapłacisz mi wszystko, co należy mi się zgodnie z umową, i więcej. Dokumenty mam w wersji elektronicznej, więc nie pozbędziesz się ich.
Władek nie miał wyjścia. Za pieniądze, które Anastazja otrzymała po rozwodzie, otworzyła kawiarnię. Teraz miała dochód pasywny, a sama zdecydowała się spełnić swoje marzenie – podróżować. I pewnego razu, w trakcie podróży, poznała nowego mężczyznę, z którym była szczęśliwa do końca swoich dni.
